Greta Garbo spodnie
sabunia portal
Abercrombie & Fitch nie wydaje milionów dolarów na reklamy w kolorowych magazynach. Rozgłos przynoszą jej procesy o dyskryminację rasową. Uwiarygodniają kontrowersyjny wizerunek firmy
Biały Aryjczyk, czyli All-American Beauty
W jednym z odcinków "Przyjaciół" Rachel Green, tymczasowo jako singielka, dzwoni do pizzerii: "Czy dziś pizzę roznosi ten chłopak, wie Pani, taki typ Abercrombie?". Dostaje odmowną odpowiedź, ale nikt z amerykańskich widzów nie ma wątpliwości, jak wygląda chłopak typu Abercrombie. Niebieskie oczy, blond włosy, wyrzeźbione ciało, uśmiech jak z reklamy pasty do zębów i nie więcej niż 25 lat. No, i jeszcze jeden ważny szczegół - przedstawiciel białej rasy.
Abercrombie & Fitch New York to jeden z kultowych amerykańskich brandów odzieżowych, a powyżej opisany model to wymarzony klient marki. Albo sprzedawca w jej sklepach. Podczas gdy większość kojarzy Amerykę z GAP, to właśnie mało znana poza Ameryką Północną marka Abercrombie & Fitch od dłuższego czasu narzuca definicję pojęcia all-american beauty (w wolnym tłumaczeniu: amerykański kanon piękna).
Nie wydając specjalnie dużo na marketing, brand jest powszechnie rozpoznawany w USA. Inna sprawa, że Abercrombie & Fitch nie zawsze kojarzy się pozytywnie. Podczas gdy Tommy Hilfiger wydaje miliony dolarów na kampanie, które mają oczyścić go z zarzutów o rasizm (w związku z kontrowersyjną wypowiedzią, że jego ubrania nie są dla Żydów, Murzynów i Meksykanów), A&F nie przejmuje się poprawnością polityczną. - Bardzo jawne podkreślanie "białości" jako waloru estetycznego, podobnie jak w firmach stosujących podobną strategię (np. Ralph Lauren i Banana Republic), ma tu znaczenie dosadniejsze. W przeciwieństwie do dwóch wymienionych Abercrombie jest firmą "białych dla białych", a dokładniej - dla białej młodzieży z wyższej klasy średniej. Jest to poniekąd kontynuacja "imperialistycznych" tradycji; od początku klientami A&F mieli być zamożni, biali mężczyźni interesujący się sportem - wyjaśnia amerykanistka, Małgorzata Nowicka.
Casual luxury
Jak zwykle zaczęło się niepozornie. W 1892 r. David Abercrombie otwiera mały sklep z odzieżą sportową. Jego wspólnikiem zostaje adwokat Ezra Fitch, a w sklepie odzież i dodatki kupują m.in. Theodore Roosvelt, Greta Garbo, Katharine Hepburn, Ernest Hemingway i John F. Kennedy. Pomimo tak zacnej klienteli, marka nie robi furory na rynku. Po Wielkim Kryzysie produkty A&F sprzedawane są z małym powodzeniem w ok. 20 własnych sklepach albo w punktach multibrandowych. W latach 60. zaczynają się poważne kłopoty finansowe, a nadzieją na ratowanie marki jest jej przejęcie w 1988 r. przez Limited Brands, firmę, która odpowiada m.in. za sukces sieci Victoria's Secret.
Prawdziwe odświeżenie brandu zaczęło się jednak później - w 1992 r., kiedy na fotelu prezesa zarządu zasiadł Michael Jeffries. Strategia nowego prezesa była prosta: markę należy skierować wyłącznie do amerykańskiej młodzieży. W niesłychanie krótkim czasie udało mu się osiągnąć zamierzony cel - wraz z otwarciem nowych sklepów i popularyzacją hasła "casual luxury" przybywało coraz więcej młodych białych klientów z zasobnymi portfelami. Aby utrzymać ekskluzywność marki, Jeffries nie godzi się na obniżkę cen i do dziś w A&F nie ma co liczyć na duże zniżki (za spodnie zapłacimy ok. 100 dolarów, a za zwykłą koszulkę ok. 40, czyli blisko dwa razy drożej niż w GAP).[...]
link do artykułu
co o tym sądzicie?
kupilibyście ciuchy w takim sklepie?
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2