gry ekonomiczne polityczne
sabunia portal
"Jest to dosyć nowa i raczej nieznana gra.
W skrócie polega na życiu w alternatywnym świecie.Świat ten w zasadzie przypomina naszą Ziemię,z jej kontynentami,państwami itd. ALE to był tylko początek,potem gracze zmieniali to dosyc instesywnie jak tylko gra pozwalała.
Jesteśmy tylko małym szaraczkiem a istnieją tutaj 3 drogi rozwoju naszej postaci:ekonomiczna (jako pracownik,właściciel przedsiębiorstwa czy gazety),polityczna (od zwykłego obywatela po prezydenta) i militarna (wojny są drogie,broń szybko się psuje ale można powalczyć z innymi graczami).
Ostrzegam,w grze znalazłem 3 minusy:
- gra jest w fazie beta i nie wszystko musi działać
- niektóre opcje są płatne prawdziwą gotówką (chociaż można też zdobyć te rzeczy gotówką w grze)
- spóźniłem się,ostatnia wojna między Niemcami a Polską skończyła się zniknięciem Polski z mapy świata Erepublic (nawet siła militarna USA nic nie wskórała) więc zostałem obywatelem Czech (a wkrótce Węgier lub innego państwa bo właśnie toczy się wojna Czech z Węgrami i jak się chce można zmienić miejsce zamieszkania,Czechy to jednak nie był najlepszy pomysł)"
Opis gry napisany przez uzytkownika Lee Adama z gamecenter.pl
www.erepublik.com
Jeżeli ktoś jest zainteresowany grą prosze podawać emaile w postach to wyśle zaproszenie.
I tu wracamy do punktu wyjścia - Schlieffen rysował swoje plany na mapach, przeprowadzał gry sztabowe itd itp będąc kompletnie oderwanym od rzeczywistości. Nie przewidział że armie początku XX wieku będąc kilkukrotnie większe od armii XIX-w, będą używały tych samych mnie więcej co w XIX w. środków kontroli, łączności, logistyki, metod walki etc. Sam pomysł pokonania dwóch potężnych państw (mających olbrzymie zaplecze gospodarcze, o0parcie w koloniach i dominiach zajmujących połowę świata i mających duże wpływy na świecie) - w ciągu 6 tygodni nie mógł się powieść. Natomiast konsekwencje agresji - polityczne, moralne, propagandowe i ekonomiczne były olbrzymie i doprowadziły do upadku II Rzeszy.
To, z punktu widzenia finansisty, bardziej opłacalny scenariusz, chociaż podobno życie ludzkie jest bezcenne...
To niby do mnie
Oczywiście, że życie ludzkie jest bezcenne, ale okręt też może oberwać rakietą, a ludzie zginąć lub utonąć. Zgadzam się, że tam gdzie w grę wchodzi życie ludzkie to nie ma ceny.
Co do korwet - dla zwalczania piractwa jest to niezbyt dobra jednostka: stosunkowo mała autonomiczność i zbyt silne uzbrojenie i wyposażenie (skrojone raczej na duże okrętu nawodne i podwodne), taki trochę przerost formy nad treścią. tutaj wystarczyłby dobry patrolowiec, który jest kilka razy tańszy
Tak, jak mówiłem, jeśli chodzi o współczesną marynarkę wojenną to jestem totalnym laikiem, dziękuję bardzo maxgallu za wyjaśnienie
Czyli wychodzi znów na jednostki tańsze, czyli patrolowce. Jednak mój tępy zmysł finansowy nie jest taki najgorszy. Sądzę, że powinniśmy uwzględnić zarówno względy ekonomiczne jak i polityki międzynarodowej, oczywiście z naciskiem na kwestie bezpieczeństwa obywateli. Dalej nie widzi mi się sens posiadania większej floty niż parę jednostek pomocniczych. Ale to nie znaczy, że nie dam się przekonać.
Pozdrawiam.
zazwyczaj 2-3 miesiące.No chyba że wczesniej zostanie się wyeliminowanym :D.Ale niech czas nie odstrasza, bo gra się wcale nie nudzi, o zwycięstwie nie decyduje tylko siła militarna / ekonomiczna, lecz także polityka.Podstawowym elementem gry jest system polityczny, czyli sojusze, wojny i embargo handlowe.Oczywiście nawet silny kraj nie da sobie rady z trzema słabszymi.Jeden dobry gracz grając słabszym państwem jest w stanie sam pokonać silniejszego. Trzeba być tylko sprytnym.
Na szczęście w grze bierze udział sporo Polaków,czasem 4 do 6 na 20 w każdej rozgrywce.Największą frajdę za to sprawiają wojny między gangami Polaków i Portugalczyków.Dlatego potrzeba trochę świeżej krwi w naszych szeregach, bo portosi się dobrze organizują i trzeba jakąś przeciwwagę.
Tak ogólnie to Polacy to około 30% graczy, portugalczycy też tyle,20% finowie i reszta to reszta świata.
Zatem zapraszam ponownie.
Kandyduje ponieważ w grach mmorpg odnosiłem sukcesy ekonomiczne i polityczne, znam się trochę na przedsięwzięciach, w tym miałem stanowiska doradcy ekonomicznego i szefa zarządu w bardzo silnym sojuszu w ogame i w pewnej grze na silniku valheru byłem przez długi czas szefem klanu, który przy mojim zarządzaniun rozwinął się bardzo szybko z bardzo słabego w dość silny. Znam podstawy Visual Basica (języka programowanie), umiem dość dobrze posługiwać się powerpointem, więc mogę wspomagać nasz biznes pisaniem prostych programów i nawet dośc efektownymi prezentacjami.
Wydaje mi się że zbyt dużą wagę nadajesz "strategicznej" części gry -to tylko pretekst do larpa który jest najważniejszą częścią Zmierzchu, w którym bynajmniej nie chodzi o to by "na mapie grać tak żeby wygrać!" I tak jako MG będziemy wpływać na sytuację na mapie strategicznej, a uwierz, nie dla Twojej domeny akurat mamy przygotowane najbardziej dołujące niespodzianki Jeśli szukasz zbalansowanej gry strategicznej rynek gier planszowych oferuje wiele możliwości -Zmierzch Smoczej Krwi taką grą nie jest i nie będzie.
Na koniec nadmienię,że moją larpową rolą życia jest Orkonowa rola króla upadającego państwa, zmuszonego do upokarzających układów z wrogiem, pogardzanego przez żonę i klan... im bardziej postać ma pod górkę tym lepsza jest do odgrywania na larpie! Więc jeśli w grze zdecydujemy, że Twoją krainę pustoszą klęski żywiołowe -ciesz się, będziesz miał do odgrywania dramatyczną, tragiczną postać !
Co do interakcji to widzimy to tak:
1) mapa strategiczna i deklaracje tworzy tło polityczno-ekonomiczne które daje pretekst do wielku interakcji graczom powiązanym z politykom (władcom, ministrom itp - po tym jak zajęty był król na CIeniach nad Illyrią widać że władca sam nie ogarnie wszystkiego;))
2) Wątki fabularne ogólne od MG również będą swego rodzaju "questami" do rozwiązania wymagającymi współpracy niekoniecznie władców ale i (a może nawet głównie) innych uczestników larpa
3) postaciom spoza podstawowego kręgu decyzyjnego rozrzucimy wachlarz wątków osobistych by miały na larpie co robić prócz przejmowania się losem królestwa
4) jako że larp jest cykliczny pewne wątki wykształcą sie miedzy wami z waszej własnej inijatywy
5) na forum jako postacie będziecie mogli wypowiadać się na forach królestw, doradzając władcom, prosząc o wsparcie w rozwiązaniu osobistych wątków i po prostu klimacąc
Zastanawiam się na ile jesteś Ko a na ile Liber? Nie licząc zamysłu wprowadzenia monarchii - który jest przejawem konserwatyzmu - liczne rozwiązania w kwestiach społecznych prowadzą do wniosku, że przede wszystkim jesteś liberałem.
Założenia piękne, pomysł dobry, tylko co z tego? Komuniści mieli to szczęście, że byli w stanie podnieść masy i wprowadzać swoje żałosne pomysły w życie, ku nieszczęściu milionów ludzi na świecie. Ta utopia nie wejdzie w życie. NIGDY.
Demokracja stała się nowoczesną religią. Słowem - kluczem. Wierzą w nią miliardy, choć nie rozumieją jej. Popierają ją miliardy, choć funkcjonuje na całym świecie coraz gorzej.
Współczesny świat, który oddaje pobożną wręcz cześć demokracji przypomina średniowieczną Europę, z jej na wskroś katolickim społeczeństwem i bezmyślnym wsłuchiwaniem się w głos księdza. Nie można dyskutować. Merytoryczne argumenty wchodzą w grę tylko w dyskusji nad rekonstrukcją demokracji, a nie zmianą dotykającą istoty rzeczy - innowacją.
Pobawię się w gdybanie.
Gdyby utopia weszła w życie, przewiduję co następuje:
1. W obecnym stopniu skomplikowania zarządzania - tym bardziej dużym krajem jakim jest Polska - władca musiałby się otoczyć ogromną rzeszą doradców, specjalistów. Sam nie byłby w stanie zapanować nad wszytskim, efektywnie rządzić.
2. W ustroju, w którym jak w żadnym, tak wiele zależy od osobistych predyspozycji i uzdolnień, słaby król byłby zdominowany przez owych doradców. Biorąc pod uwagę stopień trudności rządzenia w obecnie skomplikowanym świecie pełnym zależności, nawet silny władca byłby wielce zależny od swoich doradców.
3. Porównując (myślę, że założenia podobne) Twoją monarchię do przedsiębiorstwa - prawdopodobna byłaby ewolucja jaka zaszła w ostatnich dziesięcioleciach w światowym biznesie. Czyli władzę ekonomiczną przejmują od właścicieli przedstawiciele kadry zarządzającej, menedżerowie, dyrektorzy itd.
4. Przejdźmy od biznesu do tej utopijnej monarchii - doradcy, specjaliści, de facto rządzą monarchią, król usuwa się w cień - w myśl: "To jest moje, macie tym dobrze zarządzać, lepiej się na tym znacie". Król staje się osobą z wieloma uprawnieniami, ale nie korzysta z tego (jedynie czynności reprezentacyjne). Jeśłi jest słaby, głupi, nie ma uzdolnień, to opisane przeze mnie sytuacje stają się automatycznie bardziej prawdopodobne.
5. Doradcy, specjaliści, wysocy urzędnicy, mężowie stanu, ministrowie królewscy (jak zwał tak zwał, mam nadzieję, że wiesz jaką grupę mam na myśli) stoją przed oczywistym kuriozum: realna sytuacja nie ma nic wspólnego z ustawową. Więc dlaczego tego prawnie nie zatwierdzić? Dlaczego mają zrezygnować ze swych uprawnień, jeśli akurat dojdzie do władzy mądry, silny, król z dużym autorytetem? Dlaczego nie zabezpieczyć się na przyszłość?
6. Jednocześnie (a może trochę później, lub trochę wcześniej) wykształca się w społeczeństwie osobna grupa - ludzie biznesu, potężni magnaci informatyczni, medialni, wielka finansjera. Możliwe, że nawet była wcześniej, ale teraz skonsolidowała się, zwarła swe szyki. W celu uzyskania wpływu na władzę polityczną (którą stracili w momencie odejścia od demokracji). Chcą mieć kontrolę nad decyzjami króla, doradców itd. Dla dobra swoich firm, banków oczywiście.
7. Dochodzi do zmian. Siłowych lub nie. Stopniowych lub rewolucyjnych. Zależy od oporu jaki stawi król. Jakich zmian? Jeśli ktoś dalej nie czai oczywistych analogii z historią, podpowiadam: wspomnijcie ewolucję brytyjskiej monarchii lub rewolucje burżuazyjne we Francji.
PS. Jesteś w Kolibrze? Jeśli tak, to napisz proszę, czy taki pomysł państwa jest popierany przez większość Twoich kolegów ze stowarzyszenia?
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2