gry i zabawy Dramatyczny
sabunia portal
Olbrzymie?
O czym mówisz człowieku?. Musisz mieć szansę najpierw do tego dojść. Jak bez przerwy tracisz transportery to nawet nie masz potem za co budować. Siedzenie przy kompie przez cały dzień po to aby Ciebie nikt nie sfarmił to chyba zabawa dla najbardziej wytrwałych. Poza tym nie ma w tym nic ze strategii. A wysyłanie transportów w siną dal po to aby potem je zawrócić też jest bez sensu. Ta gra mogłaby być naprawdę fajna gdyby lepsze przyjąć założenia. Powinno być miejsce dla takich co mają czas na siedzenie przy kompie i żmudną zabawę w zbieranie surowców (farmienie) i dla takich co chcą w inny sposób osiągnąć przewagę. W tej chwili na farmienie się jest skazanym bo jeśli koszty energii są tak dramatyczne to nie sposób inaczej zgromadzić odpowiednich zasobów, żeby osiągnąć odpowiedni poziom rozwoju.
Dragon Ball Z: Budokai Tenkaichi 2 to sequel Dragon Ball Z: Budokai Tenkaichi, umożliwiający nam kolejne spotkanie z bohaterami niezwykle popularnego, kultowego już uniwersum Dragon Ball, znanego z komiksów, seriali telewizyjnych i wielu gier, wydanych na kilku konsolach.
Po raz kolejny mamy do czynienia z połączeniem elementów cRPG oraz akcji i przede wszystkim bijatyki. Tym razem twórcy gry przygotowali intrygę, która umiejętnie łączy wątki i postaci, znane z serii Dragon Ball Z i Dragon Ball GT. Bohaterowie podróżują, działają i walczą w piętnastu rozległych trójwymiarowych środowiskach. Wiele elementów na poszczególnych planszach może być użyte bądź zniszczone podczas pojedynków. A jest z kim rywalizować – do dyspozycji mamy imponującą liczbę ponad stu wojowników, z których wielu pojawia się po raz pierwszy w charakterze interaktywnych postaci. Nie brakuje oczywiście największych legend serii: Goku, Gohana i Vegety. Dla każdego bohatera opracowano unikalny styl walki i wynikający z niego zestaw ruchów.
Na potrzeby tytułu stworzono nowy, niespotykany w poprzednich grach system zabawy, charakteryzujący się intensywnością rozgrywki i niemałą ilością skomplikowanych combosów. Ciekawostką jest również możliwość dokonywania transformacji wojowników w czasie rzeczywistym, co pozytywnie wpływa na atrakcyjność i dramatyzm pojedynku. Autorzy przygotowali dziewięć trybów rozgrywki - zarówno single-player, jak i multiplayer. Często zdarza się, że zadanie postawione przed nami, jest przeniesione z serialu telewizyjnego. Daje to wielbicielom uniwersum Dragon Ball, możliwość ponownego przeżycia niektórych dramatycznych filmowych zdarzeń z własną osobą w roli głównej. Do dyspozycji mamy także szereg mini-gier, urozmaicających obcowanie z Dragon Ball Z: Budokai Tenkaichi 2.
Aby móc zobaczyć zawartość umieszczoną w tagu [ CODE ] musisz się zarejestrować
Gierka jest na ps2 dlatego żeby grać w nią na kompie musicie ściągnąć 1 emulator ps2 lub 2 emulator ps2
Korzystając swoją sesyjną dobrą passę - ukończyłem dzisiaj F.E.A.R. 2.
Fabularnie zaczynamy równolegle do wydarzeń sprzed ok. 30 minut przed końcem podstawowej, oryginalnej wersji, tyle, że jesteśmy w innej drużynie. Późniejsze wydarzenia również toczą się równolegle do tego, co znamy z dodatku Extraction Point [genialny smaczek ze spadającym samolotem!]. Fabuła nawet nie jest zła, choć w większości poznajemy ją poprzez zbieranie jakichś porozrzucanych laptopów co osobiście uważam za debilne. Ale zarówno opowieść jak i zakończenie [oczywiście zwiastujące cz. 3] trzymają poziom jak na shooter.
Co w grze mnie urzekło to wyśmienite połączenie horrora z shooterem. O ile poprzednie części również dobrze sobie z tym radziły - tutaj rozwiązane to zostało w sposób wyśmienity. Są etapy typowo rodem z horroru, gdzie idziemy z duszą na ramieniu [choć tak naprawdę niewiele nam grozi] a następnie, tuż po efekcie kulminacyjnym, płynnie przechodzą w rasową strzelankę. Podobnie fantastyczne są poziomy, kiedy sterujemy mechem - wprawdzie w grze jest ich ledwie dwa, ale dają niezwykłą frajdę. Świetne wrażenie robią przeciwnicy - zwłaszcza ci "mniej normalni", którymi wypełnione są te bardziej horrorowe poziomy. Pojawienie się widm czy kontrolerów zawsze przyśpiesza bicie serca.
Genialne wrażenie robią efekty graficzne, rozmycia, rozświetlenia, zarówno te wywołane eksplozjami, interaktywnymi cutscenkami [autobus w stacjach metra pod koniec gry] jak i przejściami w alternatywny świat Almy - najwyższy, światowy poziom. Dla równowagi za to - walki z normalnymi przeciwnikami są dużo mniej majestatyczne niż w poprzedniku. Nie ma tych iskier, nie rozsypują się całe pokoje... Ale gra i tak sprawia frajdę, po prostu w trochę inny sposób.
Wkurzyło mnie za to, że przeszła inna cecha z jedynki - cała nasza drużyna jeden po drugim po prostu se ginie w ciągu gry. Może to miało być dramatyczne ale jest tylko irytujące. Wprawdzie rzadko otrzymujemy od nich realną pomoc w czasie rozgrywki ale zawsze raźniej jak jest się do kogoś odezwać [pardon, jak KTOŚ ma się DO CIEBIE odezwać - nasz główny bohater nadal pozostaje przez całą grę niemy...]. Twórcy upodobali sobie tymczasem jakiś telenowelowy sposób eliminacji niewygodnych bohaterów. Dla mnie to wysoce głupie, przewidywalne i odbiera satysfakcję z ukończenia gry.
Niemniej - grę polecam! Godny kontynuator sagi, dobrze przemyślany, niewtórny i ogólnie sporo godzin fajnej zabawy. 9/10.
The Sims 3
http://img151.imageshack.us/img151/9019/sims3boxmj8.jpg
Rozsądne wymagania sprzętowe:
Pentium 4 1.4 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki 32MB (GeForce 2 lub lepsza), 2.7 GB HDD, Windows XP.
The Sims Life Stories to pierwsza gra z nowej linii produktów firmy Electronic Arts zrzeszonych pod wspólną nazwą The Sims Stories. Bazuje ona bezpośrednio na obu częściach najpopularniejszego na świecie cyklu The Sims, dodając przy okazji kilka nowych elementów. Przede wszystkim tytuł ten skierowany jest zwłaszcza do użytkowników komputerów przenośnych, choć oczywiście nie oznacza to, że posiadacze stacjonarnych blaszaków nie mogą go uruchomić. W związku z tym zasadniczą różnicą względem dotychczasowych edycji cyklu The Sims opracowywanego przez firmę Maxis są specjalne opcje związane z notebookami (jak np. auto-pauza po zamknięciu ekranu, uproszczone sterowanie lub mniejsze wymagania względem grafiki), a także możliwość jednoczesnej rozgrywki i używania poczty elektronicznej oraz komunikatorów internetowych (czyli wizja - bądź stale w kontakcie, nawet podczas gry).
Największą nowinką z punktu widzenia budowy programu jest specjalny, fabularny tryb zabawy. W The Sims Life Stories pozwala on nam na pokierowanie życiem dwóch osób. W zależności od wyboru, jest to powracająca do domu i rozpoczynająca życie na nowo Renia, bądź też nie mający szczęścia w miłości spec od nowych technologii Wincenty. Musimy sprostać niespodziewanym i dramatycznym wydarzeniom w ich życiu, pomóc im przezwyciężyć ich słabości i inne tym podobne problemy życiowe. The Sims Life Stories oferuje również klasyczną, otwartą odmianę zabawy, czyli stwórz swojego sima i przeprowadź go przez całe życie od początku do końca. Zaprojektuj jego dom, znajdź pracę, załóż rodzinę, spełnij marzenia itd.
Języki
Cytat:
French, German, Italian, Spanish, Swedish, Finnish, Dutch, Danish, PortBrzl, Czech, Russian, English_UK, Polish, Norwegian, Portuguese, Hungarian.
Pobierz
Cytat:
Link został usunięty z powodu naruszenia regulaminu forum.
Jesli chodzi o OWC, to kilka słów wyjaśnienia:
1) Niemieckie korpusy liniowe mają siłę 3 ale są dwudywizyjne, czyli jedna niemiecka dywizja odpowiada 1.5 dywizji rosyjskiej. Pamiętać trzeba, że jakość wojska to tylko w jakiejś drobnej części "wytrzymałość" żołnierza, czyli jego wola by dać się zabić a nie zacząć uciekać. Wydaje się, że o wyższej jakości wojsk niemieckich decydowała przede wszystkim inicjatywa.
I to by się zgadzało z rzeczywistością, wszak sami Rosjanie pisali, że niemiecka dywizja piechoty to co do siły ognia ok. 1,5 dywizji rosyjskiej - nie samym bagnetem dywizja piesza walczy.
Co do inicjatywy, to juz kwestia oficerów, którzy byli bardziej starannie szkoleni, także w umiejetności samodzielnego działania.
Nie zawsze to koniecznie przeważało, ale mit Tannenbergu i tak działał.
2) Rosyjskie korpusy "trójkowe" to 3 dywizje, ale tylko dwie liniowe a trzecia to rezerwa (czasami dwie brygady strzelców). Tymaczasem c.k. korpusy "trójkowe" to trzy dywizje liniowe.
Austro-węgierski korpus armijny w 1914 standardowo miał jedną dywizję obrony krajowej i dwie liniowe. Po pierwsze Ldywizja obrony krajowej miała mniej batalionów (bo standardowo 6 na brygadę, czasem 9), po drugie więcej armat 8 cm, ale za to bez haubic 10,4 cm.
No i porównywanie Honvedu czy nawet Landwehry do rosyjskich rezerwowych wypada na niekorzyść Rosjan. Zwłaszcza w przypadku Honvedu. Tyle, że znowu przeważa liczba bagnetów w dywizji rosyjskiej.
3) Szczegółowe opisy walk nie potwierdzają tezy o jakiejś dramatycznej wyższości wojsk rosyjskich nad austro-węgierskimi. Choć nie wiem, czy dziś bym się nie zdecydował, by c.k. wojska liniowe miały odporność 8, zaś landsturm 6.
Zgadza się, poza wyjątkami.
Przebieg walk zimowych na przełomie 1914/1915 w Karpatach potwierdza to w całej rozciągłości.
A Ofensywa Brusiłowa nie była symptomatyczna - Austriacy z 4 Armii Erzherzoga brali wciry, gdy wystarczyło podporządkowanie części dywizji Grupie Hauera (jesli się nie mylę), i jakośc wojsk CK "dramtycznie" rosła.
Ukłony dla Pana Leguna.
Re Nico:
jak się co do zasady nie zgadzamy, tak akurat tutaj jesteśmy zgodni w 100 %. Realia sie liczą, inaczej to jest wyłącznie dobra zabawa, nie gra wojenna.
Re Jasz:
nie morale, na pewno sprzet (artyleria, zwłaszcza ilość haubic oraz kalibry, a także jej użycie) no i taktyka. Niemcy z armii o dość przestarzałej taktyce w lecie 1914 do końca wojny wykształcili świetnią taktykę obrony i ataku umocnień - przodowali pod tym względem.
Rosjanie do końca wojny nie zrozumieli całkowicie przemian i szafowali wojskiem bez umiaru, choć jednak Ofensywa Brusiłowa była bardzo starannie przygotowana, także pod względem wsparcia artyleryjskiego.
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2