gry i zabawy ruchowe dla dziewczyn
sabunia portal
Pisze, lub spróbuję napisać bo mam jakiegoś doła. Słońce świeci a ja w dole.
Nie mogę wyjść na spacer z Wojtkiem bo dostałam Bactrim wczoraj od mojej
lekarki, mam jakies zapalenie w gardle i krtani i strunach. Leki i siedze w
domu. Płakać mi się chce. Mam dość chorowania i siedzenia w domu. Paweł mówi że
mnóstwo rzeczy zaczyna się w głowie i żebym wzięła się w garść. Jak to zrobić?
Jak przestać myśleć czarno tylko kolorowo. Drżę teraz o Wojtka. Na kontroli
było wszystko ok ale czy go nie zaraże jakimś syfem z mojej buzi? Kaszle mokro
i odpluwam jakąś wydzielinę, jakaś flegma mi cały czas zalega. Lekarka przyjęła
mnie za friko i na dodatek w końcu uczciwie z nią pogadałam o forsie. O tym ze
chcę do niej chodzić i ze nie wyrabiamy z płaceniem. Przyjęła to b. dobrze,
oferując daleko pojętą pomoc i że jak będzie ciężko to po prostu nie będziemy
płacić. To było fajne przynajmniej.
W sumie ten Bactrim to dała mi osłonowo, żebym mogła wrócić do pracy i szybciej
się wykurować. Tak to zrozumiałam.
Didi23 mam nadzieję że Dawcio już lepiej. Jak wysoka jest ta gorączka?Może OB
zróbcie czy nie ma stanu zapalnego.
Jola, przykro mi że było kijowo w HD. U nas lekcja na siedząco by nigdy nie
przeszła. Zresztą nie przechodzi nawet z dziećmi do 7 roku życia. Zawsze są
ćwiczenia, gry, zabawy ruchowe. Czasem trafia się jakiś marny nauczyciel i
tyle. Myślę że od niego to zależy. W założeniu na takiej lekcji powinna być
duża różnorodność ćwiczeń ruchowych, obrazków, kolorowania, jeżdżenia autkami,
biegania, zwierzątek, piosenek. U nas jak dzieci jeszcze nie są w stanie
fizycznie zrobić "jump" to robią to z rodzicami na rękach, w twoim przypadku
byłoby gorzej (dzidzia nr2 w brzuchu). U nas Wojtek strasznie się bał na
próbnej. Przestraszyły go oklaski i okrzyki uznania jak któreś dziecko wrzuciło
gdzieś piłeczkę i potem był u taty na rękach. Zresztą on tak często reaguje w
nowych sytuacjach, potrzebuje dużo czasu. Ale inne dzieci były b. odważne i
wszystko fajnie robiły. Ale się rozpisałam. Mam nadzieję że w Gdyni jest więcej
nauczycieli nie tylko ta jedna. U nas jest nas mnóstwo. Do wyboru do koloru.
Czasem jak mam lekcje to ktoś inny prowadzi lekcje dla naszyhc maluszków i
wtedy strasznie mi tęskno za Wojtkiem i tym żeby z nim chodzić.
Skrzynka, Wojtek zaczyna dmuchac!!! Przy bańkach, jakieś takie ffffff wtedy mu
wychodzi z buzi.
Dziewczyny - używacie kubków niekapków? Szlag mnie trafia że nie mogę ich
dokładnie domyć, macie jakieś sposoby żeby te zakrętki były czyste?
Danwiku - jak się masz?
wg pani nie nadaje się do zwykłego przedszkola
Kochani,
Bardzo potrzebuje jakiegos slowa otuchy i porady. Moj synek, 2 lata
8 m-cy, jedynak, chodzi od jakiegos czasu z babcia raz w tygodniu na
godzinke-dwie zajec do przedszkola w celach adaptacyjnych (ja w tym
czasie jestem w pracy). Dolaczany jest do grupy najmlodszych dzieci,
przychodza tam tez oprocz niego inne dzieci z zewnatrz, aby sie
zaadaptowac. Podobno problem polega na tym, ze te inne dzieci
wlaczaja sie w grupe, a mojego synka dzieci nie interesuja. Kiedy
idzie z babcia do przedszkola, to idzie tam chetnie, ale potem
marudzi, wyraznie zle sie tam czuje, chcialby stamtad wyjsc, na
poczatku podchodzil do polek z zabawkami, teraz nie chce nawet tam
isc i cos sobie wybrac, tak troche chaotycznie sie snuje po tej
sali. Panie nie pozwalaja obecnym na sali opiekunom wchodzic w
strefe gdzie dzieci sie bawia, wiec babcia nie moze go zachecic w
bezposrednim kontakcie do wyboru zabawki. Pani sprawujaca tam jakis
ogolny nadzor (pewnie pedagogiczny) powiedziala babci, ze moj synek
powinien pojsc do przedszkola integracyjnego, bo u nich jest za malo
Pan, zeby ktos sie nim zajmowal (gdybysmy chcieli od przyszlego
wrzesnia go tu zapisac). Moje dziecko mowi, zna kolory, kształty,
lubi sluchac muzyki, uwielbia bawic sie samochodami, zna troszke
wierszykow, ma bardzo duza wyobraznie (np. wklada metalowa rure do
otworu odkurzacza i mowi, ze to armata, bierze pokrowiec od rakiety
do tenisa i mowi, ze gra na gitarze). Ma rzeczywiscie troche
deficytow, bo mielismy trudne niemowlectwo (porod przez proznociag,
rehabilitacja ruchowa). Ma slabą dosyc motoryke mala (nie za bardzo
lubi malowac kredkami, budowac z klockow, ukladac puzzle) - bardzo
nad tym pracujemy w domu, daje mu do zabawy ciastoline, farby do
malowania paluszkami, wykonujemy duzo cwiczen na pilce dla ogolnego
rozwoju ruchowego. Do wiosny tego roku synek bal sie bardzo obcych,
zaraz uderzal w placz, nawet jak ktos na niego spojrzal, na
szczescie mamy to juz dawnoza soba. Wiem o tym, ze on nie lgnie do
dzieci, ale np. na placach zabach tez ich nie unika. Tez nad tym
staramy sie pracowac, np. wlasnie chodzac na place zabaw. Po to tez
wyslalam go do tego przedszkola, pocieszajac sie, ze mamy przed soba
caly rok (aż rok), żeby go z takimi sytuacjami oswoic, zeby dać mu
okazje te dzieci spotykac. A tu pani po trzecich moze zajeciach
mowi, ze moje dziecko sie nie nadaje. No wlasnie po to do niej
przyszlismy, zeby zaczelo "sie nadawac". Nie zamierzalam zapisywac
go akurat do tego przedszkola, bo mamy inne blizej, tyle ze tamto
nie prowadzi zajec adaptacyjnych, ale wiem juz na 100 %, ze nawet
gdbym startowala, to jestesmy juz skresleni z listy. Skresleni...
Jak mozna tak dziecko na starcie skreslac? Oczywiscie udam sie na
wizyte do psychologa,zeby ocenil jego rozwoj, wychwycil deficyty,
ale jak pani przedszkolanka moze wydac diagnoze, ze moje dziecko
nalezy zapisac do przedszkola integracyjnego, bo w takim sobie nie
poradzi... Chaos w glowie, a w sercu straszny smutek... Dziewczyny,
panie ekspercie...
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2