gry menadżer koszykówki
sabunia portal
Supplied by: FAIRLIGHT
Release Date: 12/29/2007
Cracked by: FAIRLIGHT
Game Type: Basket
Packaged by: FAIRLIGHT
Image Format: BIN/CUE
CDS: 1 Protection: LaserLock
Najnowsza odsłona gry sportowej, w której użytkownik ma szansę stanąć na czele drużyny koszykówki jako menedżer. Ten jest odpowiedzialny za prowadzenie zespołu od strony technicznej. Aby doprowadzić swoją drużynę do spektakularnych zwycięstw w najróżniejszych turniejach należy dbać o odpowiednie motywowanie zawodników, sprowadzanie nowych, opłacanie trenera, fizjoterapeutów, itp.
Wymagania sprzętowe:
Intel Pentium III 650 Mhz
Windows XP or Vista.
256Mb RAM.
1024x768 screen resolution
Windows compatible mouse & soundcard.
World_Basketball_Manager_2008-VACE RIP
/>
Password :
s7or4x
Gra, w której użytkownik ma szansę stanąć na czele drużyny koszykówki jako menedżer. Ten jest odpowiedzialny za prowadzenie zespołu od strony technicznej. Aby doprowadzić swoją drużynę do spektakularnych zwycięstw w najróżniejszych turniejach należy dbać o odpowiednie motywowanie zawodników, sprowadzanie nowych, opłacanie trenera, fizjoterapeutów, itp.
Gra:
Patch:
Pass:djblaster
częstochowska koszykówka nie bedzie miała szans rozwoju dopoki nie zmienią się
działacze albo ich mentalność (świętowanie awansów zanim rozpoczną się mecze,
no i co naważniejsze chęć zysku na maxa), ale na to bym nie liczył. Jak można
być zadowolonym z 5 miejsca dysponując tak wysokim kapitałem zarówno
finansowym, jak i zawodniczym. W częstochowie muszą pojawic sie prawdziwi
menadżerowie, a nie starzy zawodnicy, którzy kończąc karierę dorwali się do
hajcu i go zmarnowali.Chcialem zauwazyc że przez wiele lat kadeci i juniorzy
czestochowscy byli jednymi z nalepszych mlodych koszykarzy w Polsce, ale ich
zapal do gry i mozliwosci tez zostaly roztrwonione co przekalda sie pozniej na
wyniki seniorskie....pozostaje zrobic sobie rachunek sumienia...a tego w
czestochowie...Swietym miesci nikt kto rzadzil koszykowka nie potrafi uczynic
Anwil gra w Paryżu mecz Ligi Europejskiej FIBA
No cóż, powoli kończy się koszykówka we Włocławku. Anwil daje mniej
pieniędzy, a działacze są beznadziejni. Teraz jeszcze klub musi spłacać
długi, których ci panowie narobili. Za dwa lata, jeżeli nie znajdzie się
menadżer z prawdziwego zdarzenia WTK nie będzie istniał. Prawda, zostanie
kurnik, a obok niego Hala Mistrzów, którą zawsze będę rzewnie wspominał,
mimo tego, że byłem w nich obrażany. Tymczasem zapraszam do ZOO, niedaleko
Hali Ludowej, gdzie w tym roku będziemy świętować 18 mistrzostwo.
Pan Gucwiński
Ale takich gier jest juz sporo. Menadzer zuzla, koszykowki, siatkowki i pilki
noznej. Wszystko w jednym serwisie. Sam gralem w zuzel w zeszlym roku i bardzo
mi sie podobal. Ale mam nadzieje, ze ten bedzie lepszy.
1. Michael Jordan nie sprawdził się jako menadżer. Ale warto pamiętać, że to on
rozpoczął przebudowę Wizards. I nie dano mu jej dokończyć. Ocena "dokonań"
menadżerskich powinna uwzględniać ten fakt.
A swoją drogą to ciekawe, że problemy z jakimi borykali się Wizards (gdy
kierował nimi Jordan) nazywasz "brakiem wizji", natomiast problemy z jakimi
borykają się dzisiaj nazywasz "bólem okresu przejściowego".
Krytykujesz R&W za brak obiektywizmu, ale i Tobie chyba go trochę braknie.
2. Oczywiście kontuzje osłabiają wyniki Wizards, ale problem w tym, że żaden z
młodych graczy nie robi postępów (poza Hughes, który więcej rzuca, ale na
znacznie gorszej skuteczności). Mimo, iż mają więcej czasu do gry, gdyż Stack i
Arenas są kontuzjowani. Mecze dotychczasowego sezonu pokazują, że to nie Jordan
był problemem Wizards. On odszedł, i co się zmieniło? Nic.
Chyba, że na gorsze: drużyna zdobywa mniej punktów niż rok temu (89.3 vs 91.5),
traci więcej (94.2 vs 92.5), gorzej rzuca (0.41 vs 0.44), ma mniej asyst (18.9
vs. 19.7) i więcej strat (16.9 vs 13.4). Nieco lepiej zbiera (42.4 vs 40.4),
ale za to pozwala więcej zebrać przeciwnikom (44.2 vs 41.4) niż rok temu. Za to
ma więcej przechwytów.
Podajesz przykład Browna, to rzeczywiście gra lepiej, ale czy aż o tyle, żeby
warto było o tym wspominać?
2002-3: 22.2 min, FG% 0.446, 7.4 punktów, 5.3 reb, 0.7 as, 1.0 blk.
2003-4: 27.3 min, FG% 0.467, 9.8 punktów, 7.0 reb, 1.5 as, 1.0 blk.
Właściwie można to wytłumaczyć tym, że po prostu gra 5 minut więcej. I obecność
Jordana, lub jej brak, wcale nie ma tu znaczenia.
Odejście Jordana nie sprawiło, że młodzi nagle potwierdzili, że są znakomici,
ale dziadek ich ograniczał.
3. Piszesz o "odgrzewanych kotletach". Ale moim zdaniem to tu się rozeszły
drogi Jordana i części innych zawodników. Kwestia mentalności i podejścia do
pracy. Nie tylko młodych zawodników, ale także weteranów: Stacka i Russell. Czy
to, że ci dwaj zawodnicy niczego wielkiego w NBA nie osiągnęli nie mówi
wystarczająco o ich podejściu do koszykówki (chociaż Russell osiągnął więcej
niż Stack)?
4. Nie pisz też takich tekstów:
"Co do oceny gry Wizards w tym sezonie; w przeliczeniu na siłę składu,
wyjątkowo już słabego bez Stacka przez cały czas i przez więcej niż połowę
czasu Arenasa, radzą sobie lepiej niż wcześniej, mimo małej liczby zwycięstw
czasem zaskakują pozytywnie (patrz ostatnia wygrana z mającymi wtedy najlepszy
bilans w lidze Pacers – z „career backup” Hughesem w roli opcji nr 1!), i w
sumie można ich uznać za „overachievers”, w przeciwieństwie
do „underachievers”, których statusem kończyli sezony z MJ.
Czyli innymi słowy: grają gorzej, mają mniej zwyciestw, zajmują ostatnie
miejsce w konferencji, o play-offach już mogą zapomnieć, a Ty piszesz, że
właściwie to czasami pozytywnie zaskoczą i coś wygrają. I w związku z tym,
można ich nazwać "overachievers"??? Podczas gdy sezony z Jordanem, kiedy prawie
zakwalifikowali się w play-offs, nazywasz "underachievements"??? I to jest wg.
Ciebie obiektywizm?
Owszem, jeśli ktoś obiecywał sobie, że Wizards z Jordanem wejdą do play-offs
albo zdobędą mistrzostwo, to może i mógł się czuć rozczarowany. Ale nie było
wielu takich, a już na pewno nie byłeś nim Ty. Bo doskonale zdawałeś sobie
sprawę z tego, na co ten zespół będzie stać i jakie są jego możliwości.
5. Wilt, wiem że nie lubisz Jordana. And that's OK. Rozumiem też, że
krytykujesz tych, co z każdej rzeczy której dotknął się MJ próbują zrobić
kolejny cud świata. Ale nie przeginaj też w drugą stronę. Ciut więcej
obiektywizmu w niektórych sprawach. Zwłaszcza tych, w których pojawia się
nazwisko: Jordan.
Pzdr,
LB
Zupełnie przypadkiem sięgnąłem dziś po Gazetę Robotniczą, niesłusznie zwaną
Wrocławską i przerzucając kolejne płachty celulozy, dotarłem do ostatniej
strony, wpół wypełnionej zdjęciem ławek, żywcem wyjętych z muszli koncertowej
Ośrodka Wczasowego Jutrzenka w Bąblach Małych, na tle ogrodzonego metalowym
płociszczem trawnika. Pod tym obrazkiem znajdował się artykulik autorstwa duetu
Karpiński&Szkudlarek o sytuacji związanej ze stadionem na Oporowskiej,
traktujący o tym, że Miasto dostaje ten obiekt od Agencji Mienia Wojskowego, a
robi to dopiero dzisiaj, aby nie płacić Vatu, że może stadion użyczyć klubowi,
albo podarować, że trzeba zmodernizować obiekt etc. etc.
Napotkałem też na radujące moje poczucie humoru stwierdzenie mr. Cymanka: "My
sobie jednak wyznaczyliśmy cel, aby we Wrocławiu powstał stadion na europejskim
poziomie."
Jeśli na takim europejskim poziomie, jak wrocławski Bayern, to ja przepraszam ;-
)
Ale to był całkiem przyzwoity artykulik opisujący obecną sytuację w tek
sprawie.
Z boku widniał jednak szary pasek (do złudzenia imitujący kolor deficytowego
materiału, z którym na ramieniu ludzie dobrej roboty, przemierzali radośnie
chodniki polskich miast), na którym maestro pióra gazetowego, H. Bartłomiej
Czekański, postanowił swym celnym słowem skomentować sytuację wokół przekazania
stadionu.
Cóż więc mag pióra pisze.
trwa wrocławska łamigłówka stadionowa. Jej tło jest raczej jasne. Zarząd miasta
to Platforma Obywatelska. A platforma to poprzez wielkiego menadżera Grzegorza
Schetynę, koszykówka. Kołderka jest krótka, więc platformiarze, jak widać,
robią wszystko, by przykryć nią wyłącznie basket, spychając spod niej piłkę
nożną."
Osłupiałem, czytam więc dalej o tym, że w stadion trzeba zainwestować ogrom
pieniędzy, o czym nie wiedzą zarządzający Wrocławiem, a przecież miasto, ani
Mosir, ani WKS pieniędzy nie dadzą. Bo:
Tego mogą dokonać jedynie zagraniczni inwestorzy. Ale oni charytatywnie nic nie
zrobią. Chcą przy sportowym obiekcie wybudować centrum handlowe. Prezydent
Huskowski się nie zgadza. I koło się zamyka. Do wyborów?" pyta podejrzliwy
żurnalista.
Dalej wzywa on do pospolitego ruszenia i przysyłania kuponów wyciętych z
Robola, aby władze miasta dowiedziały się, że tysiące wrocławian są
za "futbolem na najwyższym poziomie! A pamiętajcie, bez nowoczesnego stadionu
nie ma mowy nawet o drugoligowej piłce, bo tak stanowi związkowe prawo!"
Osłupiałem jak żona Lota (nie mylić ze sponsorującym Śląsk Lotto).
Czy szef działu sportowego Robola zgubił gdzieś mózgownicę?
Jaki związek ma koszykówka i piłka nożna, oprócz tego, że i tutaj i tam, gra
się kulistym przedmiotem?
Czyżby Schetyna planował pożreć stadion przy Oporowskiej i tam rozgrywać mecze
koszykarskie?
A może to kopacze, chcą grać pod dachem Hali Ludowej, bo tam nie pada i nie
wieje, a Schetyna, Rejtanem w drzwiach leżąc, ich tam nie wpuszcza?
Cały ten komentarzyk to stek, a raczej kotlet mielony, bzdur i absurdów.
Supozycja, że winą Schetyny jest obecna sytuacja stadionowa, jest kosmiczną
bzdurą, która niestety święci już triumf wśród co mniej rozumnych kibiców
kopanej.
Niedługo więc ruszą oni na Halę, żeby odbić ją z rąk platformiarzy - czyli nas
wszystkich kibicujących koszykówce - aby piłka nożna mogła dalej rozwijać się
na europejskim poziomie (w przeciwieństwie do prowincjonalnej koszykówki), a
nasz wrocławski Bayern mógł toczyć zacięte, acz przegrane boje z kolejnymi
potęgami z takich to europejskich metropolii, jak Radomsko, Grodzisk
Wielkopolski, Ostrowiec, Wodzisław, Wronki, a niedługo już nawet Kietrz,
Jaworzno czy Nowy Dwór Mazowiecki.
W jaki to jeszcze sposób Schetyna utrudnia rozwój Bossowi Cymankowi, to już nie
wiem, ale domyślam się, że zapewne zabierając, a może nawet podkupując,
sponsorów, którzy już, już, daliby pieniądze na Kopaczy, ale znów ten
Schetyna...
Kretynizm Czekańskiego objawia się jeszcze w tym, że dla niego normalne jest,
że Miasto powinno oddać kawałek gruntu w środku Wrocławia, najlepiej za darmo
spółce akcyjnej Śląsk Wrocław, która to przekaże go darczyńcom, którzy strzelą
se hipermarkecik, a przy okazji dadzą działkę kopaczom. Hurrrra, jakie to
proste. Dajcie nam ziemię, a my zasiejemy tam pieniądze. Należy nam się. Ludzie
tego chcom!
To, że byłby kolejny hipermarket w środku miasta, utrudniający ruch, łamiący
plan zagospodarowania przestrzennego, zabierający małym sklepikarzom pracę itd.
to nie przyjdzie gigantowi dziennikarstwa przy okazji do łba.
Najważniejsze, żeby zniszczyć tych platformiarzy koszykarskich, bo to oni są
winni. W jaki konkretnie sposób? Nie ważne – bejzbole w dłoń – i do
proletariackiej roboty!!!
Doprowadzimy stadion do europejskiego poziomu, na którym już znajduje się nasza
drużyna, którą chcą w II lidze oglądać setki tysięcy wrocławian!
Wiedź nas Cymanku na szczyt! Na szczyt absurdu!
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2