grypa żołądkowa u kobiety w ciąży
sabunia portal
Co mam zrobić?
Mają przyjść do nas znajomi z 2 dzieci. Oni lubią tak posiedziec do 2 lub 3 w nocy
tyle że ja czasem "na dobranocke" się nie załapuje bo zasypiam....
Ale najgorsze jest to że ich syn 2 dni temu był chory najprawdopodobniej to grypa żołądkowa, babcia sie od niego juz zaraziła...
Ja grypy żołądkowej boje sie jak ognia bo u mnie kończy sie to penicylina w tyłek, a teraz to juz nie wiem...
Ja do nikogo nie chodze jak jestem chora, a jak już ktoś w ciąży czy ma dzieci to już odczekuje dłuższy czas, żeby nikogo żadnym paskudztwem nie zarazić...
Najchętniej odmówiła bym ta wizyte...
i zastanawiam sie czy powiedzieć że gorzej sie poczułam czy walic prosto z mostu że boje sie zarazić?
A może ja przesadzam?
W dodatku dzis obudziłam się z wścieklizną na wszystko i wszystkich... eeee
Popyrtane to życie kobiety w ciąży.
Zuzka - to zdrówka dla całej Waszej rodzinki
Rogaliki rewelacja Dziękuje za przepis.
Jeszcze będe te z orzechami robić
Jeszcze nigdy nie słyszałam żeby lekarze kazali odstawić witaminy i soki owocowe podczas choroby, u Nas lekarze wręcz nakazują żeby dziecko szybciej wyszło z choroby. Przecież herbata z cytryną też zawira wit. C. Co lekarz do opinia.
Kevinkowi przepisali takie tabletki w spitalu że gdy zobaczyłą je pediatra kazała natychmiast odstawić. I dobrze że sama odstawiłam je zaraz po szpitalu bo mały Nimi wymiotywał (grypa żołądkowa go uratowała), te tabletki są tak mocne że wypadają od nich zęby i niszczą kości! Ale nie pamiętam ich nazwy.
Ja mam zaufanie do Naszej Pani pediatry bo jak już kiedyś tam wspomniałam to mama mojej koleżanki, znajoma rodziny a na dodatek zawsze do mnie przyjeżała i jako dziecko i nastolatka i zawsze mnie wyratowała z każdej choroby. I mimo że u Nas w przychodni jest lekarz ja wolę wsiąść w samochód i jechać do drugiego miasta do Niej.
Na dodatek zawsze mogę do Niej zadzwonić i się poradzić, kobieta jest rewelacyjna. Za to dla mnie samej lekarza rodzinnego jeszcze odpowiedniego nie znalazłam a już byłam zapisana w kilkunastu przychodniach, wszyscy są jacyś lewi. Gienkologa też mam super, ale ma jedną wadę. Badanie ginekologiczne robi dwa razy podczas ciąży. Na początku i w 9tym miesiącu no chyba że coś się dzieje to wtedy też.
Jeszcze powracając do tematu antybiotyków, u Nas w przychodni Pani doktor przepisuje każdemu to samo i nie ważne czy ktoś ma katar czy zapalenie płuc. Mojego taty o mało nie wykończyła bo zamiast zrobić mu EKG i posłać na badania wysłąła go uwaga - na masaże! A jak się okazało po EKG miał stan przedzawałowy i musiał mieć robione bajpasy.
Ja już jakiś czas temu doszłam do wniosku że najlepsze są babcine sposoby, chyba że coś faktycznie ciężkiego złapie to wtedy do lekarza. Pamiętam jak mały obudził mi się po całodniowym szaleństwie w super samopoczuciu z temp. 40* byłam tak przerażona że nie wiedziałam co robić, czy na pogotowie czy coś innego. Jednak zaryzykowałam i dałam mu przeciwgorączkowo Panadol dla dzieci. Co godzinę jedną dawkę. Po dwóch godzinach temp. spadła do 37* i mały zasnął.
Lipopa ja wiem że wyrzuty sumienia są straszne szczególnie jak się dziecko leczy w domu na własną rękę, ale warto ponieść to ryzyko bo przynajmniej chronimy maluchy przed wyniszczeniem organizmu antybiotykami.
Ale się rozpisałam Chyba Was nie zanudziłam
Hmmm, ale trudny temat Ada poruszylaś....
Ja też jestem za legalizacją aborcji. Ale chyba w tej kwestii mam podobne zdanie do twojego: wedlug mnie ten zabieg powinien być wykonywany, jeśli dziecko ma wady genetyczne, jeśli ciąża zagrozilaby życiu lub zdrowiu matki, jeśli ciąża jes w wyniku gwaltu, itp. Czyli w radykalnych przypadkach. Nie wiem natomiast, czy bylabym w stanie sama takiemu zabiegowi sie poddać, np. jeśli okazaloby się, że dziecko będzie nieuleczalnie chore. Z jednej strony - nie chcialabym sprowadzać na ten świat dziecka tylko po to, żeby cierpialo. Z drugiej strony - to przecież byloby moje dziecko, życie, które noszę w sobie. Myślę, że takie wybory są strasznie trudne... I ciągną się do końca życia za kobietą, niezależnie od wyboru.
Myślę, że dobrze zrobilaś pokazując koleżance, co naprawdę myślisz. Jeśli się przyjaźnicie - taka jest rola przyjaciela, żeby nie owijać w bawelnę. Nie można przecież udawać, że wszystko jest wg ciebie w porządku, jeśli tak nie uważasz.
Myślę, że niektórzy mylą troszkę przyjaźń z bezkrytycznym poparciem dzialań drugiej osoby, calkowitą lojalnością. Oczywiście, poparcie i lojalność to cechy baaardzo ważne w takich relacjach (zresztą w każdych relacjach międzyludzkich) ale nie można w tym zagubić samego siebie.
Zmieniając temat - jaka Sophie jest już duża, zmienila się troszkę od ostatnich zdjęć Śliczna dziewczynka rośnie
No i ten slodki uśmiech na koniec, ech...
Izaaa - a może to grypa żolądkowa? Wymioty, bóle brzucha - pasuje. Mam nadzieje, że dzisiaj jest już lepiej! I pamiętaj o podawaniu co kilka minut Patrycji lyżeczki picia - moja pediatra radzila wtedy dawać dziecku zwyklą czarna, slaba herbate, wlaśnie po lyżeczce, zeby nie podrażnić żolądka większą ilościa, a żeby plyn jednak dotarl do przewodu pokarmowego.
Trzyma kciuki!
Witajcie
czytam Wasze posty i zalewam się łzami, bo sama nie wiem co robić chciałam się wygadać...
na koniec kwietnia dowiedziałam się, że jestem w ciąży, po kilku dniach wystraszył mnie brązowawy śluz który utrzymywał się już drugi dzień, nie wiedziałam co o tym myśleć więc naczytałam się w internecie różnych scenariuszy i tak się przeraziłam że szybko umówiłam się na wizytę jeszcze tego samego dnia ... lekarz powiedział że to plamienie związane z implementacją zarodka, zrobił USG było widać kropeczkę oczywiście powiedział że za wcześnie żeby stwierdzić na 100% ale prawdopodobnie jest ciąża i jak na ten moment wszystko ok
po dwóch tygodniach potwornego oczekiwania miałam kolejną wizytę na której było widać że jestem w ciąży 6t i było widać tętno następna wizyta miała być 31 maja ... byłam taka szczęśliwa, odczuwałam już pierwsze mdłości, ból piersi
po tej drugiej wizycie nie chciałam jeszcze wszystkim mówić ale w związku z tym że chciałam iść na zwolnienie powiedziałam w pracy, ale po kilku dniach zaczęły mnie męczyć dziwne przeczucia ... koleżanki pytały czy mam zachcianki itd a ja nie czułam już mdłości wszyscy mówili mi że mam szczęście że nic nie odczuwam, zaczynałam być przerażona
przed kolejną wizytą wzięłam sobie wolne ponieważ planowaliśmy z mężem wyjazd na weekend a tu wszystko zaczęło się sypać bo w pracy ostatnich kilka dni to był kompletny koszmar, w dzień wyjazdu obudziłam się z grypą żołądkową byłam tak przerażona że umówiłam się do ginekologa (ale mojego akurat nie było) powiedział mi że z tym to na zakaźny powinnam iść a nie do niego, nie zbadał mnie tylko przekazał do internisty
przetrwałam weekend i w poniedziałek 31 poszłam do lekarza badanie ok 9 tydzień i przyszła kolej na USG ... zaczął szukać i szukać i stwierdził że przejdziemy do innego gabinetu gdzie jest inny aparat i okazało się że płód przestał się rozwijać jakieś 2 tygodnie wcześniej ... zatrzymał się na 6 tyg i nie było już tętna ... starał się mnie pocieszyć że to jeszcze nie ostateczne ale potwierdzi to jutro w szpitalu
przepłakałam całe po południe, mąż próbował mi wmówić że jeszcze to nie jest pewne ale ja już nie miałam wątpliwości
na drugi dzień jadąc do szpitala zrozumiałam co to był za dzień ... 1 czerwca w tym właśnie dniu miałam zabieg
jutro mam wrócić do pracy o ile mogę spojrzeć w oczy ludziom którzy nie wiedzieli to nie wiem co to jutro będzie, boje się że będę musiała znowu o tym myśleć
w dniu zabiegu płakałam ale wydawało mi się że sobie poradziłam, chcę żyć normalnie chce się starać o dziecko, ale nie wiem jak przestać myśleć o tym co się stało, nie chce martwić męża ale widok kobiety w ciąży, dziecka, zamknięcie oczu wieczorem od razu napływają mi łzy, cały czas zadaje sobie pytanie dlaczego moje ciało samo się nie oczyściło (chyba było by mi łatwiej) bo zabieg mnie cały czas przeraża boje się czy znowu mi się uda czy nie zacznę wariować
wierze że w to że wiele z was też to przeszło i to nawet czasami nie raz i to w bardziej zaawansowanej ciąży i dałyście radę więc i ja sobie z tym poradzę, ja cieszę się (o ile to można tak nazwać) że stało się to na początku a nie jak już bym czuła dziecko, bo nawet na początku ciąży postanowiłam się jeszcze tak bardzo nie utożsamiać z dzieckiem bo wiedziałam że początki bywają różne a jak się dowiedziałam że to już koniec nie potrafiłam zrozumieć jak bardzo mogłam się przyzwyczaić do tego maleństwa
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2