grawer dla ukochanego
sabunia portal
ja dostałam za duży o dwa numery conajmniej, ale nie jest to dla mnie żadnym
problemem, zmniejszyć nie mogę bo jest grawerka, ale może to i dobrze bo pasuje
idealnie na środkowy palec gdzie zamierzam nosić pierścionek po ślubie, więc
można pomyśleć że mój jedyny myśli przyszłościowo . Nie chciałabym, żeby
przyszedł do mnie i zaprosił mnie do jubilera, bo to straciło by urok...magie
tej chwili... Mój pierścionek jest najpiękniejszy na świecie mimo że jest bardzo
skromniutki, ale wiem że to właśnie mój ukochany go wybrał ))))
Grawer na obrączkach
Czy chcielibyście mieć coś wygrawerowanego na obrączkach? Co to miałoby być? Data ślubu, imię ukochanego?
Ja mam kilka pomysłów i tak naprawdę nie potrafię wybrać jednego, bo wszystkie wydaja mi się fajne. Oto one:
damska: Całym sercem...
męska: ...aż do końca świata
Kiedy spojrzysz - pamiętaj
damska: Ubi tu...
męska: ... Ibi ego
(co znaczy: Gdzie ty , tam i ja)
Zawsze na mnie tak patrz
Byłoby miło gdyby zmieściła się też data ślubu.
A co Wy na to??? ... może jakies inne pomysły...
Zawsze można jaśniej, ale nie mam zamiaru sprzeczać się o to z Tobą.
Jak ktoś ma ochotę wygrawerować sobie na obrączce: Ukochanemu Misiowi-
Zosia...itd, to proszę bardzo. Mnie się to nie podoba...i powagi też tu nie
widzę. Ale taki czy inny napis nie czyni nikomu krzywdy, nikt go nie widzi,
oprócz samych zainteresowanych. Fajnie, gdy kojarzy się z małżonkami, jest im
bliski. I chyba o to tu chodzi.
I nijak nie potrafię zrozumieć co tu ma do rzeczy powaga, czy zaduma.
Oczywiście odnoszę się tylko do kwestii grawerki. Troszkę inaczej wygląda
sytuacja dotycząca strojów. Ty piszesz o naprawdę dużych skrajnościach. Ja w
prawdzie nie zamierzałam przywdziać koszulki z sugestywnym napisem, ale byłam
bliska wystąpienia w pięknej, czerwonej sukni.
Odwagi mi zabrakło, bo przeraziłam sie właśnie tych gadek o powadze, tradycji
itd.
Szkoda, dziś żałuję.
Drogie Panie co jej kupić..
Proszę o poradę. Moja Ukochana właśnie 17 lipca będzie dumnie bronić swoja
pracę magisterską i z racji tego, że nie bede mógł jej pogratulować kwiatami
w ten dzień (jestem za granica i przylece kilka tygodni później) chiałbym jej
zrobić jakąś niespodziankę. Pomyślałem o jakimś fajnym długopisie z grawerem,
taki drobny symbol, aby ją pochwalić za jej osiągnięcia
Jakie macie pomysły?? Prosze o opinię. Pozdrawiam wszytkie fajne Panie :)
co wygrawerować??
Wymysliłam sobie w tym roku ze kupie mojemu ukochanemu zegarek no ale zeby
było jeszcze przyjemniej wygraweruje cos na nim... no i teraz :( siedze i od
kilku godzin zastanawiam się co ja mogę wygrawerować?! Wiem, wiem to powinno
być bardzo osobiste itd. Ale może coś podsuniecie ciekawego, moze ktos z Was
ma już takie grawery za sobą?? :) pomocy!!
Kochani !
Usmialam sie do rozpuku - wiedzialam , ze zawsze moge na Was liczyc jesli
chodzi o wszelkie porady kulinarne .
Jestescie niezastapieni !
Tiki- tiki to byla moja ukochana zabawka , nie wiem czemu dzialala wszystkim
na nerwy przeciez rozwijala zrecznosc a dzieki baky moge kontynuowac
swoje umiejetnosci - dodchodzilam do tysiaca uderzen !
Mydelko tez zrobie :-)
Mnie w gosci nie wpuszczaja i dlatego sama urzadzam przyjecia wiec latwo mi
bedzie podrzucic kostke w lazience , nawet podam platki mydlane zamiast
czipsow haha wszystkim sie geby zapienia ale bedzie mozna popijac
ponczem z krochmalu a gdyby tak jeszcze bimberku nastawic ?
Na torach ukladac nie bede bo szkoda jak sie z nich zrobi slizgawka
i tramwaj pojedzie w prawo zamiast w lewo .
Chetnie bym sie nimi podzielila lecz mam tylko 5 sztuk i poza sezonem
sa na wage zlota ...
Wszystkich , ktorzy mi pomogli odznaczam
Medalem HB Potato - to jest odznaczenie humorowe wielkiej wagi
i zaraz zabieram sie za grawerowanie jak uda sie wstawic fotke to
wstawie tutaj .
Pozdrawiam
Hyacinth
co z obraczkami?zrobiliscie/zrobicie?
moj znajomy postanowil przetopic na przywieszke do obrozy swojego ukochanego
psa...
od razu uprzedzam ze nie przez psa sie jego zwiazek rozpadl... wogole raczej
nie przez niego...
ja nie wiem co zrobie ze swoja... chyba po prostu zostawie pierscionek...
przez jakis czas miala dla mnie magiczne mistyczne znaczenie... ale gdy
stracilam zludzenia przestala byc dla mnie symbolem...
a wybralam sobie bardzo ladna ;) tzn komplet bardzo ladny a damska moze
spokojnie za pierscionek uchodzic :) dobrze ze z grawerem dalam sobie spokoj
zadnych sladow :) pierwotnego przeznaczenia
a wy? co z waszymi zlotymi krazkami?
samowolka jubilera z Wrocławia :(
Nigdy nie sądziłam, ze będę musiała założyć taki temat... Łzy kapią
mi na klawiaturę komputera...
Rok temu w renomowanym i cieszącym się świetną opinią zakładzie
jubilerskim we Wrocławiu odlaliśmy ślubne obrączki. Nie podam nazwy
zakładu, wystarczy ulica (Kazimierza Wielkiego), wrocławianie
skojarzą... Kruszec uzyskaliśmy z obrączek noszonych niegdyś przez
moją ukochaną mamę, więc wartość sentymentalną miały dla nas tym
większą. Wyszły takie, jak chcieliśmy - bardzo proste, nieco
kanciaste, dwukolorowe, z nietypowym tekstem graweru wewnątrz.
Wyraźnie zaznaczyłam wówczas, że nie życzę sobie ich rodowania - i
tak też było. Byliśmy zachwyceni, zakład polecaliśmy wszystkim
znajomym z czystym sumieniem. Mieliśmy też obiecaną dożywotnią i
półgratisową "opiekę" nad obrączkami (szlifowanie, naprawy,
powiększanie).
Przed pierwsza rocznicą ślubu postanowiliśmy je wyszlifować, bo
porysowały się dość mocno. Mąż udał się do zakładu, pan obejrzał je,
stwierdził "tak, mój wyrób" i zgodził się je wypolerować. Koszt - 10
zł za obie, odbiór za trzy dni.
Gdy zgłosiliśmy się po wypolerowane obrączki, przezyliśmy szok. Po
pierwsze - zmieniły kształt!!! z nieco kanciastych stały się niemal
obłe, na moją niesmiałą uwagę pan jubiler wyśmiał mnie ("tak się
kształ zmienia od noszenia"). Zamilkłam ogłuszona... "Ile płacimy?" -
"CZTERDZIEŚCI złotych!". Zapłaciliśmy ze łzami w oczach i wyszliśmy.
Po kilku godzinach oboje zgodnie stwierdziliśmy, że obrączki oprócz
kszałtu zmieniły tez połysk... Dziś na chybił trafił odwiedziłam dwa
nieduże załady jubilerskie - obaj fachowcy potwierdzili, że na 100%
obrączki zostały zarodowane - czego sobie przy ich odlewaniu
kategorycznie nie życzyłam!!! Popłakałam się z rozczarowania i
upokorzenia. Teraz rozumiem - po co mozolnie szlifowac i wziąć za to
marne 10 zł, skoro ciach - zarodujemy i bierzemy 4 razy więcej. Ze
zaokrągliliśmy brzegi?? że klientka sobie nie zyczyła?? a co tam...
W głowie mi się nie mieści, że jubiler tak lekką ręką zniszczył
własny wyrób. Co najgorsze - jest on rzeczoznawcą jubilerskim na
całe województwo, i nie wygram z nim nawet w sądzie Łzy lecą mi
jak groch... Nie wiem, może jestem sentymentalna, ale czuję się tak,
jakby ktoś oblał farbą moją ślubną suknię.
my mamy - "Ukochanemu Mężowi+data", i "Ukochanej Żonie+data"
grawer maszynowy najczęściej jest gratis do obrączek. Ale ładniejszy i bardziej
trwały jest ręczny (czyba 1 zł - 2 zł od literki)
poadrawiam
My wybralismy nietypowy grawer tzn , ja na mojego ukochanego mowie sierściuszek
a on banalnie na mnie miś , i takie mamy grawery on miś a ja sierściuszek. Pani
w salonie miała zaskakujacy usmiech ale jest to orginalne.
część III
zaczyna się wesele. jest godzina ok. 20:00 (??) dużo osób, każdy mnie odbija.
każdy ciągnie swoją stronę jest to bardzo miłe. mimo, że nie każdy umie
tańczyć.
dodam, że na sali było zwykle stoły ustawione w choinkę, bar kawowo-herbaciany.
stół wiejski z obsługą kucharza. rollbar (czy jak to tam się zwie) z piwkiem i
drinczkami. stół szwedzki dla dzieci.
zabawa trwa.
ok. 20.30 przyjeżdża clown dla dzieci (dzieci było ok. 20). pisk, krzyk.ja widzę
go tylko przelotem. zabiera dzieci na dwór. jest zamek dmuchany. jedne płaczą,
bo się boja clowna ale chcą do niego iść, inne ciągną clowna na spodnie.
koleżanka Chinka z nimi- oczywiście z aparatem odjeżdża ok. 23.- dzieci
umordowane, ale zadowolone. najlepsze podziękowanie powiedział mój mały kuzynek:
"super wesele. nie ma słów. najlepsze w moim życiu". ma 5 lat
ludzie podchodzą cały czas z życzeniami, gratulacjami. ja czuję tylko cały czas
mega pragnienie. w międyzczasie ktoś woła, łapię jakiś sok.
mały zgrzyt. ok 22.00 miały wjechać prosiaczki (szynka zapiekana w foremce
prosiaczka , ale jest 23.00 i pana kucharza z prosiaczkami brak. mama się
denerwuje. dzwonią do niego.już jedzie. ktoś z zespołu pyta, czy dać teraz tort.
główna kucharka się denerwuje.w międzyczasie rozdają dzieciom frytki.
uff. przyjeżdża kucharz-ale jest dość spore opóźnienie. gasną światła-powiem, że
nawet fajnie to wyszło- chociaż ja nie za bardzo to chciałam
rozglądam się gdzie są moi znajomi ze studiów (Chinka, Turcy, Nigeryjczyk), bo
chyba o nich zapomniałam. ale widzę, że dają radę w tym tłumie. macham im
podchodzę dosłownie na kilka minut. mówią, że jest super
znowu mega pragnienie. nie zjadłam jeszcze nic.
przed północą wjeżdża tort. kroimy, dajemy rodzicom, dziadkom, chrzestnym.
resztą zajmują się kelnerzy.
po północy oczepiny. jakieś dwie zabawy- typu "you can dance". podobało mi się.
dużo śmiechu.
koleżanka Chinka pyta jak ja daję radę tańczyć w takiej sukience.i tyle godzin
nie przypuszcza co jeszcze mnie czeka
no i się zaczyna, część gości się żegna. latamy jak kot z pęcherzem mamy
przygotowane ciasto świeże w pudełeczkach. malutkie paczuszki.
ktoś ze mną tańczy, ktoś woła.
mój mały drużba działa jak GPS- ciągle podchodzi i informuje gdzie się znajduje
mój mąż
piosenka dla Pana Młodego- "D. się żeni." chłopaki podrzucają go do góry. ja nie
mało dostane zawału ze strachu.
piosenka dla Pani Młodej- "jesteś szalona" no i niespodzianka. lecę do góry.
żołądek robi akrobacje, ale jest fajnie góra dół. modlę się, aby mnie nie
upuścili. sukienka mnie przykrywa. lata taka mała biała bombka. słyszę jak ktoś
krzyczy " nieźle lata" )
ach. zapomniałam. gdzieś jeszcze było podziękowanie dla rodziców. my wręczyliśmy
kosze z kwiatami i szampan z grawerką. i tu kolejna niespodzianka. dostajemy od
rodziców obraz z naszych zaręczyn. piękny ja płaczę ale malutko
zmieniam buty, b nóg nie czuję i tu niespodzianka- zapomniałam wyjąć pieniądze z
pantofelka i je zgubiłam czuję zmęczenie.
goście nadal się żegnają inni wołają, inni gratulują.
czuję głód. jest godzina ok 2.00- jem moje ukochane kluski śląskie z pieczenią w
sosie chrzanowym . tylko to zjadłam.
po 5.00 zespół kończy grać. czuję mega zmęczenie. stopy wychodzą mi z butów- są
tak opuchnięte. jeszcze jacyś goście.
do domu docieramy na 8.00.
0 11.00 się budzimy. poprawiny na 14.00.
stopy bolą, ale jest ok.
cdn.
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2