Grzegorz Piotrowski za znieważanie słowami
sabunia portal
męczennik wolności słowa
Zniesławienie sądu oraz znieważenie i zniesławienie sędziów zarzuciła swego
czasu łódzka prokuratura Grzegorzowi Piotrowskiemu.
Zarzuty postawione mu dotyczyły wypowiedzi Piotrowskiego,która ukazała się w
łódzkim programie telewizji publicznej. W rozmowie z dziennikarzami Piotrowski
określił sąd mianem cyrku, zaś sędziów – klownami.
Jednym z najpaskudniejszych szmatławców gazetowych w Polsce jest skrajnie
antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity”. Ziejący nienawiścią do Kościoła,
nieprzebierający w słowach. Jego współpracownikiem był m.in Grzegorz Piotrowski,
główny organizator i egzekutor mordu na Jerzym Popiełuszce. Przyzwoity człowiek
nie powinien tego ohydztwa nawet brać do rąk.
Tymczasem Marek Edelman bez krępacji wchodzi do tego rynsztoku i udziela w nim –
jak gdyby nigdy nic – wywiadu. Człowiek, który twierdzi, że w Polsce nie
istnieje antypolonizm, mówi tu rzeczy niesłychane.
O Episkopacie i Kościele mówi tak: „A czy episkopat był kiedykolwiek polski?
Nigdy nie był, tak jak nie był postępowy. Co najwyżej był kiedyś
antykomunistyczny, ale przecież widział w tym interes. Jednocześnie zawierał
daleko idące umowy z komunistami, choćby po to, żeby w jak najlepszej kondycji
przetrwać. Proszę zwrócić uwagę, że tam, gdzie cokolwiek zagrażało jego imieniu,
wycofywał się. Kościół w Polsce zawsze współpracował z państwem. Nawet w jego
najohydniejszym wydaniu”. „Także w wydaniu stalinowsko-represyjnym?” - pyta
prowadzący rozmowę. „Oczywiście! Bez tego nie mógłby istnieć i tak dobrze się
miewać. (…)” - odpowiada pan Edelman.
Edelman znieważa tu nie tylko polski Kościół, który w zwalczeniu komunizmu
odegrał rolę kluczową (począwszy od pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce).
Znieważa setki i tysiące odważnych księży, z których niejeden stracił życie z
rąk SB. Znieważa miliony katolików, którzy wsłuchując się w odważny głos
Kościoła, stosowali bierny opór wobec komunistycznej dyktatury. To jest
wypowiedź skandaliczna.
Wróci degenerat gdzie jego miejsce...
Mowy końcowe w procesie Grzegorza Piotrowskiego, oskarżonego o znieważenie
sądu, wygłosili wczoraj obrońca i prokurator.
Prokurator prosił sąd o wymierzenie kary 2 lat więzienia. Obrońca z urzędu -
już czwarty w tym procesie - wniósł o uniewinnienie swojego klienta. Jutro rano
zapadnie wyrok.
Piotrowski w marcu 2000 r. wziął udział w promocji antykatolickiego pisma.
Razem z jego wydawcą - autorem skandalizującej książki szkalującej Kościół,
zorganizował w łódzkim Grand Hotelu konferencję prasową. Piotrowski przebywał
właśnie na przepustce z więzienia, gdzie odbywał karę 15 lat pozbawienia
wolności za zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Podczas konferencji udzielił
wywiadu łódzkiemu oddziałowi TVP. Efektem tej rozmowy był wyemitowany przez
telewizję wywiad. Podczas niego padły obraźliwe wobec sądu słowa. Zabójca
księdza nazwał Sąd Apelacyjny w Łodzi i Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim
cyrkiem, a sędziów porównał do klaunów (w tych sądach odbywały się sprawy o
przedterminowe zwolnienie Piotrowskiego). Według prokuratury, Piotrowski
naruszył prawnie chronione dobre imię instytucji publicznych oraz cześć i
godność funkcjonariuszy państwowych. Proces byłego oficera SB rozpoczął się
dopiero w grudniu ubiegłego roku. Oskarżony lekceważył wezwania i nie stawiał
się na rozprawy. Pod koniec maja br. sąd rejonowy zdecydował o aresztowaniu
Piotrowskiego. Jednak po kilku dniach areszt uchylono. Rozprawy odraczano. W
rezultacie sąd przesłuchał 13 świadków. Jutro sędzia Anna Starczewska-Jeromin
ogłosi wyrok.
Anna Surowiec, Łódź
Podpisałem, oczywiście, apel do Łukaszenki w sprawie wolności
słowa na Białorusi. Nie można jednak w uczciwy sposób wypominać
komuś drzazgi w jego oku, nie widząc belki we własnym. Tak się
bowiem niestety składa, że przepisy bardzo podobne do art. 367
k.k. Białorusi (zniesławienie prezydenta) zawarte są również w
polskim kodeksie karnym - i nie są to bynajmniej przepisy
martwe. Jaskrawym przykładem tego, jaką "wolność słowa" mamy w
Polsce było skazanie Grzegorza Piotrowskiego na 8 miesięcy
bezwzględnego więzienia za porównanie przez niego sądów do cyrku
i klownów. Również wcześniej nie brak było w Polsce przykładów
łamania swobody wypowiedzi w oparciu o przepisy kodeksu karnego
zakazujące znieważania naczelnych organów państwa - przypomnijmy
sobie sprawy Leppera (rok i 4 miesiące więzienia za znieważenie
prezydenta i dwóch wicepremierów), Wojciecha Cejrowskiego
(grzywna za obrazę prezydenta) i wiele innych, których zbyt
dobrze w tej chwili nie pamiętam. I nic nie pomoże tu
tłumaczenie, że Łukaszenko to wstrętny dyktator, jeśli
postępowanie polskich władz można - w jakiejś mierze
przynajmniej, porównać z jego własnym. I jeśli ktoś uważa, że
przepisy zakazujące znieważania organów państwa mogą być dobrym
batem na kogoś takiego, jak choćby Lepper (choć, oczywiście, nie
są, a oskarżenia konsolidują jego zwolenników i dodają mu
popularności) niech zastanowi się nad tym, jak groźne narzędzie
mogą przepisy takie stanowić w ręku kogoś takiego, jak Lepper,
jeśli tylko dojdzie on do władzy (co, jak sądzę, jest mało
prawdopodobne, lecz nie jest wykluczone).
Dlatego też oprócz apelu do prezydenta Łukaszenki w sprawie
wolności słowa na Białorusi kieruję też apel do władz polskich:
wyrzućcie z kodeksu karnego przepisy pozwalające represjonować
ludzi za wyrażanie przez nich opinii na temat Państwa i jego
organów. Przepisy takie, jak np. art. 133 k.k. (publiczne
znieważenie Narodu lub Rzeczypospolitej POlskiej), art. 135 & 2
(publiczne znieważenie prezydenta), 226 & 1 (znieważenie
funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z wykonywaniem
przez niego obowiązków służbowych) i 226 & 3 (publiczne
znieważenie lub poniżenie konstytucyjnego organu państwa) -
ograniczając się w tym przypadku jedynie do najbardziej
oczywistych, powinny zostać usunięte z systemu prawnego raz i na
zawsze. Tylko wówczas, gdy Polska będzie konsekswentnie chronić
wolność słowa u siebie, jakiekolwiek protesty ze strony polskich
władz w sprawie łamania wolności słowa w innych krajach będzie
można uznać za wiarygodne i oparte na zasadach, a nie na
koniunkturaliźmie i animozjach politycznych. Dopuki bowiem
istnieją - i co gorsza, są stosowane w Polsce wspomniane
powyżej przepisy, dopóty apele do władz Białoruskich o
skreślenie przepisu karzącego za zniesławienie prezydenta będą
niestety, zwykłą hipokryzją.
Ostatni raport samorządowy
Niektórzy przeczytają ten raport jak będzie już po wyborach do rad gmin,
powiatów i sejmików województw, ale uznałem za stosowne jeszcze raz podsumować
pewien bilans czwartej kadencji samorządu, a ściślej Rady Miejskiej Jeleniej
Góry. Czeka nas zapewne druga tura wyborów prezydenckich i któraś z
wymienionych tutaj osób stanie w szranki obok niekwestionowanego lidera
rankingu Miłosza Sajnoga. Loterią jest póki co, kto będzie tym drugim, choć
wszystko wskazuje na to, że będzie to Józef Kusiak. Człowiek sprawdzony – jak
mawia poseł Szmajdziński. Zapomniał dodać, że negatywnie. Przez osiem lat
eksperymentów w ogóle się nie sprawdził. Marek Obrębalski to również
takie „ciepłe kluchy”, zarabiający 20 tys. zł miesięcznie. Nie będzie dawał
biednym ryby tylko wędkę. Syty głodnego nigdy nie zrozumie. W tym przypadku
nowy układ zastąpiłby tylko stary. Szkoda słów.
Wracając jednak do raportu, to najwięcej ponoć posiedzeń (po 120) miały:
komisja rozwoju gospodarczego pod przewodnictwem Eugeniusza Piotrowskiego i
komisja gospodarki komunalnej kierowana przez zarozumiałego „kameleona”
(obecnie PO) Jerzego Łużniaka. Na przekór statystykom były to akurat
najbardziej bierne i na próżno działające komisje. Paradoks nieprzypadkowy.
Zamiast kreować politykę rozwoju i wzrostu gospodarczego, inspirować działania
prospołeczne, to mamy dalszy spadek realnych dochodów mieszkańców i
pogłębiający się niż demograficzny spowodowany emigracją ludności do większych
miast i zagranicę.
Aż nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać jak słuchamy w spotach radiowych
kampanii wyborczej Zofii Czernow, że czas na ludzi rozumnych, nie związanych z
partiami i polityką, gdy gros komitetu „Nasz Dom” (mutant UW) stanowią seniorzy
samorządowi, liderzy dawnego zarządu miasta, dożywotni radni (partacze
drogowi), dzieci prominentnych urzędników naszego magistratu oraz byli
pracownicy aparatu represji i organów PZPR. Co, nie dali pierwszego miejsca na
liście Po i PiS, to teraz partie be?
Podobnych konsternacji można doznać czytając ulotki wyborcze kandydata na
prezydenta Eugeniusza Piotrowskiego – „jedyny niezależny...”. A kto w latach
1978-1984 należał do PZPR i działał w POP przy Przedsiębiorstwie Modernizacji i
Remontów za „Celwiskozą”? Kto mógł w tamtych latach otworzyć własną działalność
gospodarczą? Przypominam też, że Józef Kusiak podarował publiczne pieniądze
jednej z liderek komitetu Piotrowskiego dla stowarzyszenia nie posiadającego
statusu działalności pożytku publicznego na prowadzenie lipnego biura porad
obywatelskich, którego adres nie figuruje w Krajowym Rejestrze Sądowym. Oj
pachnie koryto, oj pachnie nadal niektórym „budowniczym” naszego miasta.
Porażająca jest wola wszystkich nowych-starych kandydatów czynienia dobra i
pełnienia służebnej roli dla mieszkańców. Jacy oni dzisiaj miłosierni, wrażliwi
pluralistyczni, kulturalni. Aż łza się w oku kręci jak pięknie będzie za parę
lat w naszym mieście. Marzenia ściętej głowy. Prawda niestety jest taka, jak na
zdjęciu komina przy posesji na ul. Ptasiej 18. Katastrofa budowlana wisi w
powietrzu tuż pod okiem Urzędu Miejskiego obok wydz. Urbanistyki i Architektury
na ul. Sudeckiej w Jeleniej Górze. Pan Dariusz Hercel pokazuje nam załamany
dach po świeżo położonej papie na regipsach, pięć pochylonych i chwiejących się
kominów, fruwające dachówki na ogniomurkach, szczelinę w narożu ściany i
poddasza, potłuczoną klapę do wejścia na dach bez drabinki oraz zacieki po
deszczach na suficie sąsiada. Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z
Korupcją kieruje zawiadomienie do PINB w Jeleniej Górze o zagrożeniu katastrofę
budowlaną oraz niesolidne wykonanie robót kominiarskich i dekarskich w tym
budynku. Sporo podobnych uschniętych kwiatków na dachach i ulicach miasta
zostawili nam w spadku tacy właśnie idealiści jak Łużniak, Grochala,
Piotrowski, Kusiak i Czernow do spółki. Obecna postawa hipokryzji medialnej
kandydatów na prezydenta i zastępców prezydenta nie tylko nie przystoi
reprezentantom samorządu, ale ich miejsce winno być gdzieś daleko w
odosobnieniu na ładnych parę lat od społeczeństwa po takich niedoróbkach. Przez
wiele lat wykorzystywali władzę tylko jako źródło egzystencji ustawiając
wyłącznie siebie i swoich najbliższych. Czas na zmiany naprawdę obywatelskie. I
niech ktoś nie myśli, że PO ma coś wspólnego ze społeczeństwem obywatelskim. Na
jej listach znajdziemy tylko wykształciuchów i bodyguarda posłanki Sawickiej.
LPR i Samoobrona same się unicestwiły wystawiając liche listy kandydatów
sprzecznych z ideałami tych partii. Ludzi antyrodzinnych i pracowników biur
komorniczych.
Kontynuując jednak wątek notowań, to według oficjalnych danych najbardziej
aktywnymi i efektywnymi radnymi, cokolwiek by nie mówiono i nie pisano o ich
osobowościach, byli Kazimierz Klimek, Robert Prystrom i autor niniejszego
raportu. Dobrze, że się wygrzebaliśmy z tego szamba. Jeżeli radni Wspólnego
Miasta nie oczyszczą trochę atmosfery, to za cztery lata będą nas prosić na
kolanach, abyśmy wrócili.
Na koniec dodam, że jeden z mieszkańców Cieplic złożył doniesienie o
przestępstwie niedopełnienia obowiązku służbowego na przewodniczącego Rady
Miejskiej Jeleniej Góry Jerzego Pleskota w związku z zatajeniem i ukrywaniem
wniosków kierowanych imiennie do niektórych radnych, w tym niżej podpisanego.
Przez ponad rok czasu sprawa jego lokalu użytkowego leżała w szufladach i nie
została w ogóle rozpatrzona, a sekretarka byłego już przewodniczącego Bożena
Wolniak dopuszczała się nawet znieważenia radnych próbując zniechęcić petenta
do składania do nich wniosków. Chętnie przystąpię w tej sytuacji do tego
postępowania w charakterze interwenienta ubocznego.
Morał z tego taki, że trzeba chodzić na każde wybory. Chociażby po to, żeby
skasować cały ten Folwark Kusiaka i wszelkiej maści łżeelity. Nic o nas bez
nas. Moje typy, to drugie pozycje w każdym okręgu dla kandydatów KWW Wspólne
Miasto (lista nr 17).
Drugą turę w wyborach na prezydenta miasta Jeleniej Góry – jeżeli do niej
dojdzie- wygra zdecydowanie Miłosz Sajnog. Wierzę, że z pożytkiem dla nas
wszystkich.
Nowej władzy będziemy się bacznie przyglądać.
Jelenia Góra, 02.11.2006 r.
socjolog
grzegorz-niedzwiecki.blog.onet.pl/
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2