Granice wiedzy i inne eseje
sabunia portal
Moim zdaniem problem tkwi juz u kierownictwa. Z tego co wiem kierownikiem jest najstarszy gosc w pizzeri w czarnych wlosach ok 26-28 lat. Zauwazylem tez wielokrotnie ze pracownikow ustawia dosc niemila z wygladu i zachowania malolata w rudych wlosach. Wydaje mi sie ze jest to para. Wiec interes jest chyba rodzinny tyle ze nie wiem czy owa dziewczyna i jej starszy kompan maja jakies kompetencje w prowadzeniu tak duzego lokalu na jaki sie zanosilo. Kierownik moze jeszcze cos soba reprezentuje no i wiedze tez musi miec na ten temat skoro ktos powiezyl mu tak wazne stanowisko jak Pizzeria o takiej marce. No ale odnosnie owej malolaty to chyba cos jej sie popierdzielilo w glowce bo chamstwo jakie bije z jej strony do pracownikow i do samych klientow przekracza wszelkie granice. Ciekaw jestem czy zostala ona delegowana od Wlasciciela pizzerii czy przez swojego partnera? Pozatym zauwazylem ze obsluga zmieniaja jak rekawiczki no a jak taki pracownik ma sie odnalesc w ciagu tygodnia skoro on sie dopiero co uczy nowych zeczy a starzy pracownicy chyba za szybko ale jednak wpadli w rutyne bo zachowuja sie jak wielcy pracownicy masowego szamba i nie przykladaja sie anie do swojej pracy ani do pomocy nowym kolegom w odnalezieniu sie w nowej pracy. Kasa gosi kase a kartki z ofertami pracy beda wisiec na oknie chyba caly czas no bo kto chce pracowac w takim chlewie za 4 zl/h ? Co do samej pizzy to chyba najlepsza byla na poczatku kiedy to weszla pierwsza ekipa i dziewczyny w miare mile byly i ladne. No i sosy to pamietam ze wtedy byly super jak i bialy tak i czerwony a teraz to az sie zygac chce. Przecier pomidorowy czuc na odleglosc nie mowiac o majonezie w bialym. No i chyba oszczedzaja czosnku bo lipa bialy i zreszta czerwony tez. Koncze ten esej bo i tak to nic nie zmieni.
Ja tak czasem mam, że wychodzę z pracy wcześniej i jeżdżę po różnych sklepach akwa w celu nabycia rybek i roślin.
we wtorek udało mi się urwać z roboty w szczytnym celu, dorosłem do korzeni w akwarium, i zacząłem szukać nowej obsady do bańki. przy okazji napiszę troszkę o skelpach do których zawitałem
I - Nowogrodzka 22 - sprzedawca przemiły, mimo, że nie miał ładnych roślin ani rybek ani korzeni to dokładnie powiedział jakie należy kupić i jak przygotować drewno do akwarium, mimo że wiedzę taką posiadałem to chętnie go wysłuchałem bo mądrze mówił . przy okazji dowiedziałem się że ceny roślin zza granicy tak wzrosły, że nie kupuje i dlatego tak mało ma w zbiornikach.
II - solidarności przy sądach - roślin nie polecam, strasznie blade, natomiast rybki mimo, że mało do wybory to wszystkie baaardzo zadbane i czyściutkie. korzeni sporo szczególnie miłorzębu japońskiego, którego szukałem. troszkę pokarmu ale bez naturala.
III - Patriotów 148 ZOOLOGIA - sklep w którym bywam najczęściej, kupiłem piękny korzeń, kupiłem cobre gupika. ryby jak zawsze w świetnej kondycji, rośliny raz na tydzień sprowadzane tylko z holandii (kupiłem dwie hydrphilie). warto wspomnieć, że wszystkie ryby jakie ma ten Pan to krajowe hodowle, jest to jeden z lepszych sklepów w Warszawie.
IV - Kakadu ARKADIA - syf jaki spotkałem w akwariach to szok, ryby z pleśnią i ospą, wszystkie ryby zarażone jakąś dziwną chorobą. wiem, że jednym ze sprzedawców jest ta, Pan Jarek, facet koło 40 widziałem go w zeszłym miesiącu i nie było tak źle, widocznie facet odszedł, został młody chłopak, który nie umiał mi nawet pokazać gdzie są ZEBRY!! (specjalnie chciałem go sprawdzić). SYFU nie polecamy
V kakadu PROMENADA - jedyny sklep zoologiczny w Galerii Handlowej godny polecenia, kupiłem anubisa big nana i kilka gupików. w miare czyste ryby jak na kakadu i jeden sprzedawca który zna się na rzeczy. w czwartek będzie świeża dostawa roślin więc warto wpaść polecam ten sklep, nie próbują wciskać kitu.
VI zoo natura w king kross praga - dokupiłem korzeń ale taki zwykły, wiekszość akwariów w kwarantannie pewnie coś złapali (nie polecam)
niedługo postaram się opisać dokładnie wszystkie sklepy jakie znam
oj będzie tego więc wybaczcie eseje
Cytat:
OK, nie będę się spierał, być moze masz rację.
Hipotetyczna rozmowa mx1 z pilastrem.
mx1: Suma kątów trójkąta na płaszczyźnie wynosi 180 stopni.
pilaster: Być może, nie będę się spierał.
mx1: 2+2 = 4
pilaster: poniekąd
:lol2:
Cytat:
Czy jednak oznacza to, ze czasoprzestrzeń nie istnieje?
To już pytanie filozoficzne. Zależy oczywiście do jakiej szkoły się należy. Ja uważam, że czasoprzestrzeń istnieje w postaci trzech wymiarów przestrzennych i wymiaru czasowego, gdyż tak mi podpowiada zdrowy rozsądek i doświadczenie życiowe. Uważam także, że matematyka jest lepszym narzędziem do opisywania złożonych zjawisk niż zdrowy rozsądek i dlatego nie neguje czasoprzestrzeni TW (3+1 wymiarowej) jako konstruktu matematycznego pozwalającego lepiej zrozumieć otaczający nas świat lub też jako wyższej formy abstrakcji, której przejawem jest świat który mnie otacza.
Cytat:
Pojęcie energii tez zostało wprowadzone w celu uproszczenia wzorów i obliczeń (Newton w ogóle nie posługiwał się tym terminem). Czyzby to znaczylo, że energia nie istnieje?
Czy możemy sobie wyobrazić wspólczesną fizykę bez pojęcia energii? Bo bez pojęcia przestrzeni (3+1) tak - TW może się obejść bez wprowadzania czasoprzestrzeni 3+1 wymiarowej, natomiast bez pojęcia energii nie. I to jest różnica.
Cytat:
wystarczy nam horyzont. Zanika tu wszelka róznica pomiędzy czasem a przestrzenią. Podobnie jest w skali Plancka
Skala Plancka jest granicą stosowalności obecnie uznawanych teorii fizycznych, podobnie horyzont czarnej dziury.
Cytat:
Owszem, czas jest odróżnialny. Pytanie czy jest to róznica na poziomie fundamentalnym.
Póki co, wg współczesnej fizyki jest odróżnialny. Być może pewnego dnia, poznamy bardziej fundamentalne teorię, która powie że nie ma różnicy, być może nie. Jest to czysta spekulacja. W każdym razie obecny stan wiedzy naukowej nie pozwala stwierdzić, że czas i przestrzeń to takie same wymiary/pojęcia (wbrew temu co twierdzi pilaster w swoim eseju).
Wystarczy wygrać kilka przykładowych spraw żeby ruszyć w Niemczech informowanie o obupólnych stratach. To że niemieccy historycy mają świadomość np. pełnych migracji ludności w trakcie i po II wojnie nie znaczy że w obiegu masowym wogóle taki fakt występuje. Dopiero w latach sześdziesiątych ruszyła szersza akcja uświadamiania zawiłej historii Alzacji, Franche-Comte, Nadrenii że kraje te są terenem pogranicza i kulturowo nie przynależą w pełni ani do Niemiec ani do Francji. Francuzi ze swej strony przyznali się do indoktrynacji lokalnych kultur we własnym kraju i uruchomili wsparcie dla kulkur lokalnych (programów rozwiniętych także dzięki wspólnocie EWG/UE).
Są w Niemczech dziennikarze i wydawcy którzy próbują uruchomić nieco inne spojrzenie na "politykę wschodnią" gdyż dla wielu Niemców jest to po prostu biała karta i kompleks zawinionej wojny o którym nie lubią mówić, ba, od dawna wolą na ten temat nic nie wiedzieć i spychać temat z publicznej debaty. Ekstremiści mają później czystsze pole do działania. Kryzys gospodarczy w Niemczech napędza NPD, "ruch ludowy" i wiele bojówek. Nie chodzi o samą Polskę ale wogóle o auslanderów i "unterschiedlich Mensch". Karki podpalają meczety, bożnice, na terenach b.NRD w 2006 doszło do 2000 pobić i ponad 50 zgonów na skutek działalności "sfrustrowanych chłopców" jak to określają ich sądy wypuszczając na warunku lub zamykając na miesiąc w zakładzie socjalizacji. Robią to nierobotni ****** ale partie takie jak NPD potrafią wykorzystać te ruchy a Pruskie Powiernictwo zyskuje poparcie konkretnie przeliczalne podczas wyborów samorządowych.
Robert Graves, historyk i pisarz który znał Niemcy (dalsza rodzina od strony matki) a miał lekkie pióro ciekawie napisał że z politykami niemieckimi można rozmawiać tylko z pozycji siły popartej konkretnymi argumentami. Nie zrobią na nich wrażenia szukanie faktów, cele kulturowe, dyplomatyczne i najlepsze chęci przyjaźni. Oni to wszystko mają za narzędzie uznając jedynie granice własnej siły, granice prawa i przede wszystkim interes. Pragmatyzm jest ich mocną stroną ale doprowadza do śmierci kultury. Fakty zabijają człowieka.
Powyższe koresponduje z dawnymi próbami zdefiniowania niemieckości podczas przełomu romantycznego i u jego kresu. Holderlin, Heine, Wagner, Nietzsche. Jak łatwo było nimi manipulować, jak łatwo Goebbels sobie ich przywłaszczył przy okazji umieszczając na indeksie wielkie ostatnie dzieło Wagnera "Parsifal", ukrywając część twórczości Nietzschego i zakazując dysertacji oraz esejów Holderlina.
"I oto znalazłem się wsród Niemców. Barbarzyńców z dawien dawna a im bardziej cywilizowanych tym bardziej barbarzyńskich. Mówią do fachu, zawodu, stanowiska. Widzą kupca, bankiera, żołnierza. Nie człowieka! Widzą filozofów, nie mądrość! Widzą naród, nie ludzi!".
Obok tego jest piękno, ból i głębia w kulturze niemieckiej które przez nich samych bywają przemilczane. Kiedyś bolała, niepaństwowa i niewygodna. Później nienowoczesne, w starym stylu, zbyt psychologiczna dla kultury masowej. W kulturze masowej Hans Sachs z "Śpiewaków Norymberskich" Wagnera staje się Hansem Maiserem z 3sat. Smutne.
Wspomniany Robert Graves napisał że Niemcy muszą się znajdować pod europejską kuratelą bo nigdy nie będą wiedzieć czym są. Bo ich nie było a to co się stało to wymysł polityków a nie rzeczywistość. A Niemcy lubią wiedzieć, gdzie są, kiedy, po co i za ile. I kto jest winny.
Ciekawe.
Czy mamy stać z boku? Trzeba im pomóc :-) Niech wiedzą co jest ich dziedzictwem, niech poczują swą historię i w końcu staną w nią twarzą w twarz żeby się oczyścić. Bez tego kompleksy, "Die SĂźnden der Väter" będą ciągnąć się w nieskończoność. Wystarczając długo byli zagubieni i dawali się porwać a to militarystom a to psychopatom uciekając od wolności. To niebezpieczne, w jakim innym kraju powstałyby takie koncepcje jak historyzm, marksizm, totalitaryzm?
Więc... Pomożemy?
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2