Granice Polski po II Wojnie Światowej
sabunia portal
niby tak, ale w Polsce ekstrema prawicowa nie ma IMHO szans na wzrost ponad granicę błędu statystycznego ze względu na żywą wciąż pamięć o drugiej wojnie światowej. podobnie z ekstremą lewicową, która ma jeszcze bardziej pod górkę, skoro w tym kraju na Wisła nawet umiarkowani socjalliberałowie dostają łatkę komucha za samo przyznawanie się do romansu z lewą stroną :)
Zgadzam się z Burdą. W Europie Zachodniej ciągle panuje przekonanie, że Aliantów należy uważać za tych, którzy zasługują na najwyższy szacunek z racji całkowitego poświęcenia się dla ratowania zagrożonego podówczas świata. Po części jest to prawda. Na pewno nie można odmówić bohaterstwa i poświęcenia żołnierzom alianckim, którzy ginęli na frontach II wojny światowej, lecz rządy państw wrogich wobec krajów Osi, w tym wypadku wcale czystych rąk nie mają. Ich ignorancja, a czasami wręcz widoczna jak na dłoni, głupota na pewno przyczyniły się w sporej mierze do tego, że wojna trwała sześć lat, a po niej przez ponad 50 lat, świat dzieliła "żelazna kurtyna". Pzrypomnijmy chociażby 12 września 1939 roku i konferencję w Abbeville, gdzie Francuzi i Brytyjczycy, zdecydowali, że nie odpowiedzą uderzeniem na Niemcy po hitlerowskiej napaści na Polskę. Posunięcie wręcz "mistrzowskie". W owym czasie nieomal wszystkie znaczące jednostki armii niemieckiej zostały rzucone do Polski, zachodnia granica III Rzeszy stała wręcz otworem, a panowie w gabinetach postanowili, że nie ma sensu "ginąć za Gdańsk". Jak dla mnie jedynym racjonalnym wytłumaczeniem takiego posunięcia było zwykłe tchórzostwo, krótkowzroczność i głupota, tych od których Europa wymagała w owym czasie zgoła innych cech. Takich przykładów jest mnóstwo. To tylko jeden z nich. Sądzę, że należy o tym pamiętać. To nie jest rozdrapywanie ran, to po prostu lekcja historii. W gruncie rzeczy przecież po to też poznajemy historię - by w przyszłości nie powielać błędów, które już miały miejsce wcześniej...
Terroryści od czasu do czasu moga oczywiście przeprowadzic działania partyzanckie. Z chila kiedy partyzanci dokonaja akltu terrorystycznego, przestaja byc jednak partyzantami a stają się terrorystami. Chodzi oczywiście o konkretnych ludzi. [...] To jak z honorem. Raz utracony nie wraca - plama pozostaje.
Mam wrażenie, że mówisz o etycznej i prawnej stronie zagadnienia. Są one absolutnie uprawnionymi perspektywami oceny terroryzmu, ale nie jedynymi oraz w pełni wystarczającymi do np.: sporządzenia doktryny postępowania wobec terrorystów czy przeciwnika popełniającego akty terroru.
Na przykład, podczas II wojny światowej w odpowiedzi na ukraiński terror na Podolu, polskie oddziały partyzanckie dokonywały masakr wobec ludności cywilnej (patrz choćby: T.Snyder "Rekonstrukcja narodów. Polska, Ukraina, Litwa, Białoruś. 1569-1999". wyd. Pogranicze 2007). Nie pozwala to wcale moim zdaniem na jednoznaczne nazwanie tych formacji terrorystycznymi, oczywiście pod warunkiem, że zajmowały się także a może przede wszystkim walką zbrojną z uzbrojonym przeciwnikiem w celu ochrony ludności czy granic kraju.
Co do obiektu ataku. Wojsko na wojnie jesli pozwoli się zaskoczyć "ze spuszczonymi spodniami" to jest samo sobie winne. Trzeba było się pilnować. W końcu było wojskiem na wojnie.
Czy to znaczy, że uznałbyś za akt terroru atak dokonany podczas pokoju przez nieregularną formację lub organizację, którego celem byłby wojskowy obiekt/personel?
nikt tu nie wymienił gen.Orlik-Ruckemana a moim zdanie to jedna z najwybitniejszych postaci we wrześniu. Stanął na czele oddziałów KOP walcząc z radzieckim najeźdzcą,gdy większość poddawała się.
Co do Rydza-Śmigłego to moim zdaniem zbyt ostro go oceniacie-w walce z dwoma najeźdzcami Polska nie miała żadnych szans a pozatym niektórzy dowódcy otwarcie nie wykonywali jego rozkazów (inna sprawa że sam tych dowódców wybrał) Co do rozmieszczenia wojsk na granicach to był błąd-ale skąd miał wiedzieć że wybuchła 2 wojna światowa? 1 września nie wiedział o tym Hitler-mogło tylko chodzić o zajęcie np Wielkopolski i sprowokowanie nowego Monachium
Rydz spascil, bo planow nie pzygotowal odpowiednio wczesniej, nie przygotowal tez bunkrow /pozycji obronnych/, no i zwial.
Dziękuję za link - jak zwykle doskonały Luise ale byłem sobie na spacerze z psem w parku - odmierzyłem krokami 90 na 70 metrów - nie upchniesz tam setek tysięcy ciał - zwykła fizyka....
mały cytat z Twojego linku: "W polskiej historiografii po wojnie liczbę ofiar największego hitlerowskiego obozu śmierci Auschwitz w Oświęcimiu określano w granicach od 2,8 do 4.3 miliona, przy czym najczęściej podawano liczbę 4 mln, ustaloną po wyzwoleniu obozu przez radziecką komisję powołaną do zbadania zbrodni popełnionych w Auschwitz. Po raz pierwszy podano ją w organie armii radziecĂÂkiej ?Krasnaja Zwiezda" 8 maja 1945 r. w dniu zakończenia II wojny światowej, w komunikacie o wynikach badań przeprowadzonych w Oświęcimiu."
O czym to 'Krasnaja Zwiezda" nie pisała.....
Mikrobiota to niski, rozpostarty krzew wysokości do 50 cm, gęsto rozgałęziony, ze zwisającymi wierzchołkami gałązek. Podobny w ogólnym wyglądzie do karłowej formy żywotnika. Rozgałęzienia dwustronne w jednej płaszczyĽnie, drobne gałązki spłaszczone z obydwu stron, w jesieni brązowowiejące. Igły łuskowate, bardzo drobne, zaostrzone, przylegające do pędu. Roślina dwupienna. Szyszki bardzo drobne (6x3 mm), złożone z 2-4 łusek, osadzone na krótkich bocznych gałązkach, tylko z jednym wykształconym nasieniem. Nasiona bez skrzydełek.
Występuje na Dalekim Wchodzie, w górach powyżej granicy lasu. Odkryto ją w 1921 r., a do uprawy wprowadzona po II wojnie światowej, do Polski w latach sześćdziesiątych (Rogów, 1963). Często nazywana mikrobiotą syberyjską, ale jest to nazwa błędna, gdyż krzew ten nie rośnie na Syberii, lecz na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
Wytrzymała na niskie temperatury. wymaga nasłonecznionych stanowisk i troskliwej pielęgnacji. Wrażliwa na suszę. Rozmnaża się z sadzonek; szyszek dotychczas w Polsce nie obserwowano. Tylko krzew amatorski, nadaje się do ogrodów skalnych, na słoneczne skarpy i rabaty.
Może dział ogrody japońskie, ale ja chcę zrobić ładną kaskadę, która by przezimowała na balkonie we wschodnich warunkach klimatycznych /dlatego ten, a nie inny gtunek/
kilka zdjęć - proszę o pomysły!!
Proszę Państwa
Byłem kilkanaście razy w okolicach Frankfurtu, Berlina, Monachium itp. kolega z pracy gdy był tam pierwszy raz zapytał jak w temacie. Nie wiem ilu ludzi z Jasła pracuje w Niemczech, nie wiem ilu wyjedzie za kilka miesięcy gdy Niemcy, Austria umożliwią legalną pracę jak teraz np. Wielka Brytania.
Jakie znamy niemieckie (w nowomowie "brandy")? ja znam wiele: Lufthansa, BMW, Audi, Mercedes, Volkswagen, (kiedyś) Opel, Adidas, Deutsche Bahn, Heidelberg, Heineken itp. doskonała kolej, drogi, lotniska, zabytki, wszędzie czysto (zobacz Monachium), ludzie przyjaźni, zieleń, mieszkania w normalnej (dla nich) cenie, butelki tylko szklane a nie plastikowe w sklepach, spotkania bożonarodzeniowe na rynkach miast np. Boże Narodzenie w Darmstadt co roku. Teraz powiedzcie co Niemiec zna z polskich brandów?
To ja się pytam: dlaczego tak nie można być u nas? dlaczego Polak to synonim złodzieja, kombinatora, zachłannego zazdrośnika? i dlaczego jest powiedzenie: Polak jak ci za granicą nie pomoże to już nie zaszkodzi?
Dlaczego nawet dla tej głupkowatej fontanny wiceburmistrz Jasła nie powie kto jest podwykonawcą i nie przedstawi publicznie kalkulacji oferty? W końcu to miasto Jasło i Wy za to płacicie!
Ludzie obudźcie się, pewnie nadzieja już tylko w młodych
Pozdrawiam
Piotrek
" />Co do Francuzów w 1939, to pamięć o Verdun i o innych masakrach z I wojny światowej (niemal zapomnianej w Polsce) była jeszcze zbyt silna, by chcieć angażować się w nowy konflikt. Poza tym stan armii francuskiej w tym roku też odbiegał od ideału - w mózgach sztabowców dominowała idea defensywna i wojsko po prostu nie było przygotowane na atak na zachodnią granicę Rzeszy.
" />Kakofonio a słyszałaś o zasadzie samostanowienia narodów?
Naród żydowski skorzystał z tego prawa zaraz po wojnie. Odbyło się to kosztem części ludności arabskiej owszem spotkało ich nieszczęście z tej strony, ale mapa polityczna świata była cała pokryta państwami i kosztem kogoś musiało się to odbyć – jak ważne to było dla przetrwania narodu żydowskiego pokazała druga wojna światowa.
Owszem można zapytać, a co z Palestyńczykami? To słuszne pytanie, bo oni skoro uważają się, za naród odrębny od Libańczyków. Syryjczyków, Jordańczyków czy Egipcjan mają prawo do własnego państwa – posiadają autonomię w obrębie Izraela i na tym terenie dana im została możliwość stworzenia własnego państwa.
Oczekiwanie, że Żydzi zrezygnują z prawa do samostanowienia na rzecz stworzenia arabskiego państwa w miejsce państwa Izrael jest hipokryzją. Argumentowanie tym, że ojcowie i dziadkowie Palestyńczyków mieszkali kiedyś w obecnych granicach Izraela , dla stworzenia z nimi wspólnego państwa jest tym czym było by przez Polskę przyznanie obywatelstwa potomkom wypędzonych z obecnych granic Polski Niemcom – ilu by ich było teraz? 15 milionów? Ile miejsc w sejmie mieli by Niemcy? Językiem urzędowym obok polskiego zapewne byłby również niemiecki.
Samostanowienie narodu opiera się na s a m o s t a n o w i e n i u, a nie współstanowieniu z sąsiadem.
" />Ciekawy art dla zainteresowanych http://www.wykop.pl/ramka/201725/granic ... fa-stalina
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2