Granie na cymbałkach kolędy
sabunia portal
I zaś tym razem ja witam się ze wszystkimi na tym forum.
Na harmonijce brzdąkam od niedawna, a bodzcem, który zapalił we mnie chęc gry na tym instrumencie była piosenka The Brian Jonestown Massacre - The Way It Was. Rozmawiałem z kumplem o tej piosence i obaj doszliśmy do wniosku, że harmonijka jest naprawdę fajnym motywem w tego rodzaju muzyce. Wtedy pomyślałem - czemu nie spróbować pograc? Przez kilka dni na pozyczonej - później już na właśnej harmoszce.. a właściwie przy pomocy harmonijki grałem głównie rodzinie na nerwach (początki nigdy nie są piękne).
Za młodu (ale to brzmi ojjej xD) marzeniem moim (i mojego brata zresztą też) było nauczyć się grać na gitarze. Jakoś tak los potoczył sprawy, że minęliśmy się z tym oboje, więc harmonijka jest moim pierwszym instrumentem (nie licząc cymbałek, na których kiedyś grałem kolędy).
Moje pojęcie o teorii muzyki wacha się gdzieś mniej więcej w okolicach zera i pewnie tam zagości jeszcze przez jakiś czas. Co będzie mi potrzebne z tego zakresu to sobie doczytam w różnych źródłach. Póki co gram, bo lubię i mi to odpowiada
Życzę sobię miłego pobytu na forum
Ja na cymbałkach grałam z 6 lat i to już takie kupione w sklepie muzycznym na drewnianej podpórce reszta miała plastikowe i szybko im się rozwalały i zawsze pożyczali ode nie :D Cymbałki są fajne, fajnie na nich brzmią kolędy tak dźwięcznie. Mieliśmy wybór w podstawówce flety albo cymbałki i wybraliśmy cymbałki i nie żałowaliśmy :) Do dziś je mam i gram na nich kolendy.
O to dobrze, że spodobało Ci się zdrobnienie Twojego imienia, które napisałam, bo zawsze jak zdrabniam czyjeś imię to tak nie trafnie, że innym się to nie widzi, a z Twoim udało mi się, dzięki :D
Cytat:
Ja kiedyś miałem organki casio czy jak się to pisało. Przez 3 lata nauczyłem sie dwóch kolęd: Cicha noc - tylko zwrotka, Wśród Nocnej ciszy - zwrotka i refren :D
buehehe :D
Ja grałem na cymbałkach w podstawówce i czasami gram sobie w pracy długopisem na szklankach :D
Ksiądz kazał długo na siebie czekać - przyszedł po 20 - ziewający ale w dobrym humorze :D
Po modlitwie wciągnął dziewczynki w śpiewanie kolędy :)
Młodsza najpierw się wstydziła ale jak siostra zagrała na cymbałkach ( ze szkolnym zespołem gra na akademiach )
to i ona zaśpiewała razem z nami.
Wizyta była krótka- późna pora,jeszcze kilka rodzin czekało - ksiądz poczęstunku nie chciał.
Ale było wyjątkowo sympatycznie - bez dystansu - zawsze mnie te wizyty stresują - boję na zapas.
Bloku jednak nie zrobiłam - za późno się za to wzięłam - nie zdążyłby zastygnąć.
Zrobię dziś wieczorem,na noc do lodówki - jutro będziemy mieć gościa ( dzień babci w szkole u D.)
- wiec do kawy jak znalazł.:mdr:Zjem kawałek - wliczę w limit kcal.
Jeszce kilka trudnych dietkowo dni.
Lada dzięń @ -a z jej przyjściem odchodzą w dal wszelkie zachcianki :)
Chociaż nie jest źle :)
Mimo braku ruchu ( noga wciąż nie taka jak trzeba:arf:),luźnego podejścia do diety waga pokazała 83.2 kg ( z opaską ;)).
Nie jest to oficjalne ważenie więc suwak pozostaje niezmieniony.
Zaczęłam więcej pić - może to jest powodem spadku.
Takie cuda i to przed @ - wtedy zwykle łapię wodę jak szalona :beurk:
Dot.: Rdzennie polskie dekoracje świąteczne
Cytat:
Napisane przez Klarissa
(Wiadomość 15387078)
Tak ponieważ nie widzę powodu, dla którego nie miałabym swoim bliskim złożyć życzeń. Tak samo jak chodzę na śluby znajomych, wejście do kościoła nie wywołuje u mnie paraliżu, nie uciekam na widok księży, ba kilku mam za znajomych i ogólnie jestem normalna. Ateista nie znaczy od razu antyklerykał. Dla porównania - w krasnoludki też nie wierzę, ale nie biegam sąsiadom po ogrodach i nie rozbijam figurek ;)
No właśnie... Jakiś czas temu zostałam spytana, jak to możliwe, że byłam gościem na ślubie kościelnym, skoro jestem niewierząca... Jakby ludzie myśleli, że powinnam, jak wampiry pod wpływem światła, rozsypać się w proch po przestąpieniu progu kościoła czy coś...
Moja rodzina sobie obchodzi BN bo są wierzący, a ja sobie jem potrawy Wigilijne bo lubię. I wszyscy są zadowoleni ;) Ewentualnie mogę Wigilię traktować jako imprezę imieninową mojej mamy ;)
Ja poddaję, i nie tylko ja bo nie ma o nim pozachrześcijańskich źródeł historycznych. Ale to temat kompletnie nie na ten wątek ;)
Dla mnie nawet jeśli w rodzinie mają wymiar religijny to po pierwsze nie czuję potrzeby by innym to psuć, nie mam w sobie chęci do "nawracania" świata na ateizm, szczególnie przy takich okazjach, po drugie mnie to na prawdę nie przeszkadza, posiedzę z boku bez większego zaangażowania w sprawy religijne i tyle.
Ba - kolędę jedną to się nawet niegdyś nauczyłam grać na "cymbałkach" i w tym roku mam nadzieję, że do grudnia nauczę się na pianinie - to się rodzinka zdziwi. Nuty już umiem na pamięć :)
Skrót myślowy :D miałam na myśli, że nie zostało udowodnione, że nie istniał, więc póki co zazwyczaj jest jednak traktowany jako postać historyczna, a nie fikcyjna (chociaż może to kwestia chęci :D) - ja akurat skłaniam się raczej ku temu, że istniał, a te kilkanaście nieudokumentowanych lat życia spędził w Tybecie ucząc się medytacji itp :p:.
Zresztą jakby się tak dalej czepiać tym tropem który obrałam, to urodziny postaci fikcyjnej też można obchodzić (o ile się założymy, że są ludzie, którzy świętują urodziny Harry'ego Pottera? :brzydal:). A serio to nadal nie rozumiem, jaką różnicę robi czy się to święto nazwie świętami grudniowymi (co, zważywszy na ich termin, jest uzasadnione), świętami Bożego Narodzenia czy jeszcze jakoś inaczej. Chyba postaram się swoje pierwsze dziecko urodzić 24 grudnia, żeby mieć usprawiedliwienie dla imprezy w tym dniu, bo inaczej to widzę co chwilę ktoś będzie mi żałował tej kolacji...
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2