Grzbiet Lasocki
sabunia portal
w terminie 7-8.08. chcemy sie wybrac w grzbiet lasocki, wyjazd w sobote o 14 z olawy, dojazd do niedamirowa i stamtad na nocleg w wiacie na przejsciu niedamirow/horni alberice lub na zworniku, jakies ognicho. impreza...W niedziele gdzies w okolicy polazic, myslelismy tez o zobaczeniu kolo kamiennej gory miejsca antonowka , znaczonego jako przedwojenne fabryki amunicji. Powrot w niedziele wieczor
moze ktos mialby ochote sie wybrac lub np. dolaczyc na wieczorna impreze w sobote.
na wiosne te ptaki zachowuja sie własnie w taki sposob wiec to nic nadzwyczajnego jedynie to ze został złapany w ręce jest czyms o czym nigdy niesłyszałem
Mialem pare lat temu sytuacje ze gluszec gonil, ale mnie jakbym sie uparl, mial rekawice tobym mogl go chwycic, ale jakos takie zachowanie mi nie w glowie zupelnie, culem sie niczym intruz naruszajacy prywatna strefe tokujacego samca, ktory wyraznie chcial mnie albo odpedzic, albo sam juz nie wiem co. Acha, bylo to w Karkonoszch na Lasockim Grzbiecie, bodaj najdzikszym kawalkiem tych gor.
Lechu, ja także znam takie miejsca w Beskidach, gdzie ludzka noga staje raz na kilka dni...
i w Tatrach też są takie miejsca...
W polskiej części Tatr jest ich naprawdę niewiele. W Sudetach natomiast takich miejsc jest naprawdę dużo. W samych Karkonoszach też. Przejdź się z Przeł. Okraj choćby takim Grzbietem Lasockim przez Łysocinę czy zielonym szlakiem przez Budniki do Karpacza, albo powędruj z Miłkowa do Borowic czy z Przesieki Kozacką Doliną na Hutniczy Grzbiet...
Przepiekne widoki na Karkonosze można podziwiać z grzbietu Rudaw Janowickich, gdzie ruch turystyczny jest nawet w pełni sezonu naprawdę niewielki.
Zimowy widok ze Skalnika na grzbiet Katkonoszy ze Śnieżką
Jeśli mnie wzrok nie myli, to kilka z tych zdjęć pochodzi z rejonu Czarnego i Kowarskiego Grzbietu oraz Przełęczy Sowiej - uwielbiam te miejsca, tak jak Grzbiet Lasocki. Są wyjątkowo ciche, jak na Karkonosze. 31.X.2005 urządziłem sobie tamtędy samotną przechadzkę z Przełeczy Okraj Kowarskim i Czarnym Grzbietem na Śnieżkę i w dół Kotłem Łomniczki do Karpacza. Nie lubię samotnie dreptać po górach, ale wróciłem z tego wypadu bardzo uduchowiony i naładowany jakąś pozytywną materią. I nie wiem, która wypadkowa wpłynęła na to najmocniej: miejsce, pogoda, krajobrazy, medytacja, a może wszystko zusammen do kupy?
Ta wschodnia, rzadziej uczęszczana część Karkonoszy ma coś w sobie
Po przerwie spowodowanej sesją Akademicki Klub Turystyki organizuje wyjście w plener, co by zdziadziale kosci rozruszac. W terminie 24-26 marzec planujemy wypad w okolice Lubawki. Wyjazd o godzinie 15 z Dworca Autobusowego w Jeleniej Górze do Ogorzelca. Stamtąd przejście do Paprotek. II dzień przejście po wzgórzach Bramy Lubawskiej i Grzbiecie Lasockim i powrot do Paprotek. III dzień przejście do Szarocina i jak będą chęci dalej przez Skalnik do Bukowca lub Mysłakowic. Koszty 50 zł noclegi + okolo. 10 -15 zł na przejazdy (zależne od miejsca powrotu) + własne wydatki. Chętnych proszę o kontakt. Telefon 668 162 532 (kornik) lub mail kornik1983@wp.pl gg 4979128. Pozdrawiam Hey ho let's go !!!
[ Dodano: 2006-03-09, 21:02 ]
a jak ktoś chce sobie luknąć to tu będziemy kimać http://www.paprotki.republika.pl/ gospodarstwo agroturystyczne państwa Rozwadowskich w Paprotkach nad zbiornikiem Bukówka zechęcam
Ogólne info dla zainteresowanych tematem wyjścia - 16 marca - godzina 13:30 - pokój numer 5 (bud. na Kochanowskiego) ZAPRASZAMY
Kurczę.... A czy to nie jest Cerna Hora widziana mniej więcej z Lasockiego Grzbietu? Wprawdzie to wykracza poza teren Polski, ale o tej zasadzie mógł Lechu nie wiedzieć. Nie. To nie jest Cerna hora. Moja zagadka nie wykracza poza teren historycznych granic Polski. Przecież gdybym zadał zagadkę np. z okolic Międzyrzecza albo Wschowy - jako zagadki z Wielkopolski - to też nikt nie powinien tego zakwestonować.
Lato 1943 roku. Po katastrofie samolotu Władysława Sikorskiego ratownicy wyciągają z morza teczkę generała. W niej pamiątkowe zdjęcia z inspekcji wśród żołnierzy 2. Korpusu na Wschodzie. Na jednym ze zdjęć: niedźwiedź.
Na czarno-białym filmie: niedźwiedź przygniata żołnierza do ziemi, obejmuje łapami, chwyta pyskiem za kark. Następna scena: żołnierz boksuje niedźwiedzia. Kolejna: żołnierz śmieje się, wyjmuje z kieszeni cukierka, niedźwiedź macha łapami.
Niedźwiedź przeszedł z armią Andersa cały szlak bojowy: z Iranu, przez Palestynę, Irak, Egipt, Monte Cassino, Bolonię, Anconę, po Szkocję.
Był w bazie pod Venafro, 20 km od Monte Cassino. "Po przyjeździe na miejsce początkowo bał się bardzo. Zwłaszcza w nocy, w czasie ognia artyleryjskiego" - opisywał Wiesław Antoni Lasocki. Chował się między żołnierzami. Potem przywykł.
Podobno przesiadywał na drzewie i patrzył na artyleryjski ogień.
Zdjęcie z Palestyny, 1942 r.: żołnierze karmią niedźwiadka z butelki. Z Iraku, 1943 r.: Wojtek je z menażki. Na wielu zdjęciach: wielki niedźwiedź stoi na dwóch łapach i wyciąga pysk po łakocie. Leon Stanisławski: "Bardzo lubił słodycze. A jak zgrabnie wybierał łapami miód z puszek! No i piwo...".
Lasocki: "Kiedy mu dawano butelkę piwa, najpierw obwąchiwał ją z upodobaniem, następnie lizał szkło, a potem zabierał się do picia". Stanisławski: "Kładł się na grzbiet, brał butelkę w przednie łapy, przykładał do ust i nie wypuścił, dopóki całej nie wytrąbił". Na koniec przymykał oko i zaglądał do środka.
Więcej na; http://wyborcza.pl/1,7524...?as=1&startsz=x
Tekst zaczerpnięty ze strony głównej PTTK, pod tytułem:
POROZUMIENIE
z dnia 6 grudnia 2002 roku w sprawie przewodnictwa turystycznego na terenach parków narodowych województwa dolnośląskiego.
Cytowane porozumienie stało się w praktyce martwym porozumieniem, bo kto o nim wie? Przecież nie ma na ten temat ani zdania w oficjalnym Regulaminie tegoż Parku! Na oficjalnej stronie internetowej Karkonoskiego Parku Narodowego w dziale przepisy stoi jak wół: "Wycieczki piesze lub narciarskie na terenach górskich, leżących na obszarach parków narodowych i rezerwatów przyrody oraz leżących powyżej 1 000 m n.p.m., mogą prowadzić tylko górscy przewodnicy turystyczni." (źródło: http://kpnmab.pl/p6_przep.html )
A tekst wspomnianego porozumienia jest mi dobrze znany. Tylko co z tego, skoro niedawno jeden z moich kolegów przodowników opowiadał mi, że właśnie na Drodze Przyjaźni w trakcie prowadzenia przez niego grupy wędrownej został zaczepiony na szlaku przez jakiegoś miejscowego ważniaka, który zaczął mu cytować przepisy i straszył karą administracyjną. Człowiek ten zupełnie go skompromitował w obecności prowadzonej przez tego kolegę młodzieży, wśród której był jego syn (prowadzil społecznie wycieczkę z klasą, do której syn uczęszcza).
Po za tym jeśli Dyrekcja KPN rzekomo by miała dopuszczać taką możliwość, to czy nie śmieszne, że już na przykład w niższych przecież Górach Izerskich albo po Grzbiecie Lasockim przodownicy prowadzić nie mogą, bo tam szlaki przekraczają magiczną poziomicę 1000 m n.p.m. i prowadza przez rezerwaty przyrody?
Dlatego aby nie mieć do czynienia z tym naszym całym kretyńskim administracyjnym burdelem jeździmy w góry na stroną czeską, gdzie jest normalnie i gdzie ci, którzy tworzą prawo myślą - w przeciwieństwie do polskiej miernoty - tą częścią ciała, która do tego służy.
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2