grzechotnik diamentowy
sabunia portal
poza tym być może to drugie słowo kluczowe jest znacznie bardziej popularne i jest tam większa konkurencja.
Przykładowo: jeśli masz stronę o wężach i często występuje na niej słowo "węże" jak też słowa "grzechotnik diamentowy", to pod grzechotnikiem diamentowym możesz być pierwszy, bo takiego sformułowania mało kto szuka, a pod wężami możesz być daleko, bo na tym słowie będzie znacznie większa konkurencja
(może trochę dziwny dobór słów kluczowych, ale chciałem być niebanalny i uniknąć "opisów gg", "dzwonków" i innych tego typu )
1. Czy znaleziono węża? Jeśli tak, to czy można by poszukać na nim odcisków palców?
Nie znaleziono węża.
2. Spytać właścicielki i właściciela, czy mieli węża.
Nie mieli.
3. Czy to wąż spowodował te ukłucia na udzie?
Spójrzcie na to:
Wycięliśmy ranę aby sprawdzić przekrój poprzeczny:
OTO WYNIK:
Był to jad grzechotnika diamentowego.
4. Czy ukąszenie było przyczyną śmierci?
Prawdopodobnie tak.
5. Czy wiadomo w jakim czasie jad spowodowałby śmierć
Tkanka jest poważnie zniszczona co wskazuje na to, że jad musiał oddziaływać kilka godzin. Może trzy?
1. Był? Czyli, że już nie jest kaznodzieją poskramiającym węże, czy już w ogóle nie jest (znaczy się, nie żyje)? Jeśli żyje, zapytać go gdzie był i co robił około północy.
Żyje, ale gdzieś wyjechał. Córka nawet nie wie gdzie.
2. Czy Doris mieszka wspólnie z ojcem? Można ewentualnie przeszukać mieszkanie?
Nie, nie mieszka z nim. Znaleźliśmy grzechotnika diamentowego.
Tula - w Focusie, czy gdzieś tam zamieścili nałkowe wytłumaczenie, dlaczego w TB kły to dwójki, bo normalnymi (3) nie daliby rady tak kąsać, by coś potem wyssać (ponoć ten mechanizm z dwójkami został zaczerpniety od węży a konkretnie od grzechotnika diamentowego – jemu się te kły składają podspód na podniebienie):)
Tak czy siak widok jest dziwny - do tego dochodzi jeszcze ten niesamowity dźwięk:)))) Ale stwierdziłam, źe machnę na to ręką i uznam za zabawne
DKA_ powiem Ci tak. Wszystko jest lekarstwem i wszystko jest trucizną. Wszystko zależy od dawki. Możesz nawet popijać jad grzechotnika diamentowego w odpowiedniej ilości by Cię nie zabił a po pewnym czasie takiej kuracji będziesz mógł wypić szklankę i pożyjesz. Tak samo jeśli przesadzisz z cukrem czy nawet sokiem z cytryny to nawet takie pozornie nie szkodliwe produkty Cię zabiją.
Prawie codziennie sa tzw wejściówki ,czyli katkówki na cwiczeniach są kolokwia przez niektórych porownywalne do matury.
prawie robi wielką różnicę . ciekawe, ciekawe, bo ja to jakoś miałem wejściówki regularnie tylko i wyłącznie na fizjologii zwierząt. aż jeden semestr na dziesięć... porównywanie kolokwium do matury to tak jakby porównać ugryzienie mrówki i grzechotnika diamentowego
Nauki jest full ,ale do odważnych świat należy -uczyc sie i tyle
zawsze mnie to zastanawiało gdzie jest te full nauki na biologii? skończyłem studia z wynikiem 4,5 idąc po najmniejszej linii oporu, olewając wejściówki, nie chodząc na wykłady, często pisząc kolokwia na kamikadze. a gdyby pewne ciało profesorskie raczyło się wysilić i przeczytać mój jeden egzamin to miałbym stypendium na V roku. jak ktoś będzie się uczył systematycznie to nie będzie miał absolutnie żadnych problemów
Najwięcej trudnosci sprawia chemia i przez nia przewaznie odpada około połowa kierunku na 1 roku.
że jak proszę? u nas na 1 roku odpadły dwie osoby na botanice systematyczniej, 0 na chemii.
Obecnie wykorzystuje się jady w lecznictwie oraz do badań laboratoryjnych. Jednak bardzo ciężko jest uzyskać lek który działał by na dany układ lub narząd, lecz działają one na cały ustrój. Nie łatwo też zebrać wystarczająco duże partie jadu, aby jego przeróbka na jakiś lek była opłacalna.
Jednak istnieją preparaty w postaci kropli, maści oraz zastrzyków. Wykorzystuje je szczególnie homeopatia.
Jad żmii nosorogiej (Vipera ammodystes), która występuje w południowej Europie, stosuje się za granicą w postaci zastrzyków Viprasid i Viparctin, jako środek uśmierzający silne bóle reumatyczne.
Takie sama właściwości mają składni jadu kobry indyjskiej (Naja naja) z tym, że jest on silniejszy.
Cobratoxin podawany w formie zastrzyków służy przy silnych neuralgiach oraz gwałtownych bólach wywoływanych przez nowotwory złośliwe.
Jadu grzechotnika diamentowego (Crotalus adamanteus) używa się czasem w postaci ampułek przeciw epilepsji i migrenie - Epilarctin. Identyczne zastosowanie ma preparat wytwarzany z jadu grzechotnika (Crotalus horridus). Specyfik Epileptasid.
Otrzymywany jad z żmii nosrogiej (Vipera ammodystes) oraz żmii indyjskiej (Vipera russelii) który ma zastosowanie w postaci wstrzykiwań lub przymoczek przy silnych krwotokach naczyń włosowatych.
Polskie lecznictwo używa preparatów Botropase lub Reptilaes. Jest to rozcieńczony i oczyszczony jad brazylijskiej żararaki (Bothrops jajaraca). Stosowany w postaci ampułek o pojemności 1 ml służy do zwalczania ciężkich krwotoków wewnętrznych.
Do preparatów homeopatycznych należą między innymi Esberitox, który zawiera jad grzechotnika oraz groźnicy niemej (Lachesis mutus). Preparat ten wzmagać siły obronne ustroju przy skłonnościach do różnych infekcji, jak angina, zapalenie oskrzeli, stany zapalne migdałów podniebiennych.
Na podstawie:
Atlas Węży Świata" - John Coborn
"Venomous Snakes: Ecology, Evolution, and Snakebite - R. S. Thorpe
Znaleźliśmy grzechotnika diamentowego.
1. Żywego?
2. Znaleziono na nim jakieś odciski?
VIII.
Szli od kilku godzin. Ze względu na nogę Tempe, nie przemieszczali się zbyt szybko, ale nie było też tragicznie. Można powiedzieć, że mieli znośne tempo.
- Gorąco.- odezwała się antropolożka, po raz kolejny ocierając pot z czoła. Już dawno zdjęła lekką koszulę, którą nosiła i obwiązała ją wokół talii, pozostawiając na sobie tylko koszulkę na ramiączkach. Mimo to i tak się „smażyła”…
- Yeah.- przyznał.- Jednak powinniśmy się cieszyć, że rozbiliśmy się w lesie, a nie gdzieś na pustyni, bo byłoby znacznie gorzej. Tutaj przynajmniej mamy trochę cienia.- dodał, gdy na chwilę przycupnęli na powalonym dębie, by nieco odsapnąć i dać odpocząć zbolałym kończynom.
- Prawda!- roześmiała się.- Bez wody, jedzenia i cienia, długo byśmy tam nie pociągnęli! Maksymalnie trzy dni i „żegnaj okrutny świecie!”- dorzuciła z dramatyzmem, który niezwykle go rozbawił.- No co?- spytała, zdumiona jego chichotem.
- Nic, nic!- zawołał.- Tylko moja Bones żartuje ze śmierci! To do ciebie niepodobne!- wyjaśnił, obejmując ją ramieniem.
- Czy to źle, że próbuję nabrać dystansu do tego, jaka zwykle jestem, że próbuję się rozluźnić?- zapytała skonfundowana.
- Skąd, kochanie! To bardzo dobrze!- zaprzeczył zaraz.- Od lat próbowałem cię tego nauczyć, ale nie bardzo mnie słuchałaś! Cieszę się, że zmieniłaś zdanie i zaczynasz żyć pełnią życia.- dodał czule.
- Ja też, Seeley.- wyznała cicho.
- Lubię to…- usłyszała jego delikatny szept.
- Co lubisz?- spytała, niepewna do czego zmierzał.
- Gdy wymawiasz moje imię.- odparł uśmiechnięty.
- Myślałam, że go nie znosisz!- zdziwiła się.- Cam nie pozwalasz się tak nazywać.- zauważyła.
- Ponieważ ona to robi, by mnie drażnić.- wyjaśnił.- W twoich ustach brzmi ono inaczej, nie tak…
- Niemęsko?- zasugerowała.- To miałeś na myśli?
- Prawdę mówiąc, tak.- przyznał.- W szkole nieźle się nasłuchałem, gdy chłopaki dowiedzieli się, jak mam na imię. Strasznie mnie przedrzeźniali mówiąc, że brzmi dziewczyńsko.
- To idiotyczne!- oburzyła się.- W twoim imieniu nie ma nic niemęskiego. Pochodzi ono ze starofrancuskiego i oznacza „błogosławionego”- pośpieszyła z wyjaśnieniem.- To godne, piękne imię!
- Sprawdzałaś, co oznacza moje imię?- uniósł znacząco brwi i cmoknął ją delikatnie w policzek.
- Eeeee…- zająknęła się zawstydzona.- To przez Angelę!- tłumaczyła się słabo.- Strasznie chciała się dowiedzieć i… i mi kazała!
- Nie ma się czego wstydzić, kochanie.- zapewnił ją.- Mnie też intrygowało twoje imię, więc zerknąłem tu i tam…- przyznał powoli.
- I czego się dowiedziałeś?- spojrzała na niego ciepło.
- Że ty również masz piękne imię, które oznacza „umiarkowana” i doskonale pasuje do twojego charakteru. Zresztą, ty cała jesteś piękna!- dodał z jawnym uwielbieniem i tym razem pocałował ją namiętniej, niż chwilę temu.
Odpowiedziała mu równie gorąco i na jedną sekundę zapomnieli zupełnie, gdzie są, zatracając się w sobie zupełnie, dopóki nie usłyszeli trzasku łamanych gałęzi i charakterystycznego pochrząkiwania…
- Zbierajmy się stąd!- zaproponował, niechętnie się od niej odsuwając.- Nie mam ochoty na bliskie spotkanie z dziką świnią.
- Popieram!- zgodziła się i bez wahania chwyciła swój kosturek, a drugą rękę podała Boothowi, po czym oboje, najszybciej jak się dało, opuścili miejsce postoju.
Dwie godziny później, znów usłyszeli charakterystyczny dźwięk, tylko tym razem, wydobywał się on z brzucha wygłodniałem Tempe…
- Dlaczego nie mówiłaś, że chce ci się jeść?- zapytał.- Zrobilibyśmy postój i poszukałbym czegoś w lesie. Może jakichś jagód…
- Nie chciałam robić kłopotu.- odparła powoli.- Musimy przejść jak najdłuższą trasę nim znów zapadnie noc, a kilka godzin bez posiłku mnie nie zabije.- powiedziała dzielnie.- Poza tym, to nie najlepsze miejsce na obozowisko, nawet krótkie. Zbyt dużo krzaków i paproci, a w takich właśnie miejscach lubią przebywać węże…- dodała niepewnie i w tym momencie zobaczyła, jak Booth sztywnieje…
- A propos…- szepnął.- Nie ruszaj się, kochanie. Ani drgnij!- zażądał niemal bezgłośnie, jednocześnie sięgając po broń. Dopiero wtedy usłyszała syk i grzechot…
Nawet nie zdążyła krzyknąć, gdy ogromny grzechotnik uniósł łeb do ataku, a jej obrońca strzelił. Straszliwy pisk dobył się z jej gardła dopiero, gdy bezgłowy gad wylądował tuż przy jej nodze wijąc się w ostatnich, pośmiertnych skurczach.
- Jasna cholera, Booth! Co to było?!- krzyknęła, szybko wskakując mu na plecy.
- Grzechotnik diamentowy, Bones. Niezwykle jadowity.- odparł zgodnie z prawdą.
- Nie musiałeś być aż tak szczery!- jęknęła.- Sama nazwa w zupełności by wystarczyła. Wzmianka o niezwykłej jadowitości była tu zbędna!- dodała spanikowana, nadal siedząc na jego plecach.
- Uspokój się, kochanie.- powiedział łagodnie.- Już po wszystkim. Nic ci nie zrobi, bo jest MARTWY…- dorzucił, podkreślając słowo „martwy”.
- Co nie oznacza, że gdzieś w pobliżu nie ma jego kolesi!- zawołała.
- Kolesi, Temperance? Od kiedy używasz slangowych określeń?- zachichotał, chowając broń do kabury i sięgając po jej laskę. Skoro na razie nie zamierzała schodzić, będzie musiał ją nieść.
- Widać, zbyt długo pracuję z tobą!- mruknęła.
- Oj! To zabolało, skarbie!- udał obrażonego.- I jeśli nie chcesz iść tędy samodzielnie, radziłbym ci nie obrażać swojego środka lokomocji…- zasugerował, chociaż ledwie się powstrzymywał, by nie wybuchnąć śmiechem.
Chyba poskutkowało, po poczuł na policzku jej usta, a chwilę potem usłyszał słodki szept…
- Przepraszam, Seeley. Dziękuję, że znów mnie uratowałeś, że mnie niesiesz i w ogóle, że jesteś. Kocham cię!- dodała i znów go cmoknęła.
- Grzeczna dziewczynka!- zachichotał wreszcie i pomyślał:- I kto mówi, że życie nie jest piękne?
TBC
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2