grzyb wokół brodzika
sabunia portal
poss123 wrote:
witam
co jest powodem pleśniejących silikonów wokół brodzika?? 2 lata
temu
wyciąłem dokładnie stary zapleśniały silikon, położyłem nowy,
rekomendowany przez sprzedawce silikon i teraz znowu mam
brzydką
czarną plęśń wokół brodzika. Jak z tym walczyć, co zrobić???
Silikony tak mają. Wszystkie bez wyjątku, łącznie z tymi
"pleśniobójczymi". Jedyne, co możesz zrobić, to zapewnić w tej
łazience jak najlepszą wentylację, mniejsza wilgotność to mniej
grzyba.
Albo zastąpić ten silikon czymś innym...
J.
poss123 schrieb:
witam
co jest powodem pleśniejących silikonów wokół brodzika?? 2 lata temu
wyciąłem dokładnie stary zapleśniały silikon, położyłem nowy, rekomendowany
przez sprzedawce silikon i teraz znowu mam brzydką czarną plęśń wokół
brodzika. Jak z tym walczyć, co zrobić??? Zastanawim sie czy nie mam
przypadkiem jakiejs nieszczelności pod brodzikiem i tam moze byc wilgos, ale
sasiedzi pod nami nic nie donosza :)
sprobuj to uszczelnic akrylem - tak zrobilem kiedys u siebie,
uszczelniajac naokolo wanny (za narada faceta, ktory pomagal mi w
remoncie - mowil ze silikon zarosnie grzybem, a akryl - nie).
jak do tej pory grzyba nie ma :)
kto ma drewno w łazience
i jest zadowolony z tego rozwiązania, ewentualnie niezadowolony i dlaczego.
Bardzo mi sie marzy takie rozwiązanie oparte na drewnie egzotycznym (teak albo badi), ale straszy mnie perspektywa np. grzyba albo wypaczania sie drewna.
Dodam ze taka podłoga miałaby byc takze wokół wanny i brodzika, czyli w miejscach narazonych na ewentualne zalania.
Moze podzielicie sie swoimi doswiadczeniami albo spostrzezeniami.
k1234561 napisała:
> U mnie pomógł zwykły Domestos polany na silikon wokół
> brodzika.Polałam fugi tym Domestosem,poczekałam godzinę i spłukałam
> zeszło wszystko idealnie.Bardziej oporne brudy,wyszorowałam
> szczoteczką przed spłukaniem Domestosu.
Wcześniej też tak robiłam (mam zewnętrzną ścianę wyjątkowo lubi tam grzyb
wchodzić na fugi). Ale to dużo bardziej pracochłonne (i potworny smród
chloru!!), wydaje mi się że ciut mniej skuteczne niż przy cillit bangu. Ważne
żeby nie dopuszczać do powstania dużego grzyba bo trudniej go potem usunąć i
efekty gorsze. Ja teraz ok. 2 razy w roku czyszczę te newralgiczne miejsca i
łatwo się czyści, używam zamiennie cillit i płyn z Lidla.
Alize (****) - Oludeniz
Mimo iż na zewnątrz hotel robi miłe wrażenie, podobnie jak
roślinność wokół budynków, których jedank nie nazwałabym ogrodem,
bardzo mnie rozczarował. Oblegany jest w 99,9% przez anglików.
Jedzenia było dużo, było dobre, ale mało urozmaicone. Duży wybór
warzyw świeżych i przygotowanych potraw na wzór kuchni tureckiej,
jedzenie głównie pod turystę europejskiego. Obsługa uwijała się z
robotą, ale są niechlujni do bólu, nawet w swoim wyglądzie. Talerze
i sztućce na jadalni były brudne, podobnie jak krzesła i obrusy na
stole. Raz, kelner ze stołu zabrał nóż, po czym pomajdrował nim w
urządzeniu na ścianie, a następnie bez skrępowania odłożył go z
powrotem na stół. Obsługa nie ma nawet pojęcia, że robi coś
niewłaściwego. W barze zdarzyło się mi dostać kawę w okropnie
upaćkanej, niedomytej filiżance, a mąż dostał kieliszek ze śladami
szminki. Do wszystkiego tam można się było przykleić, do stolika ze
szklanym blatem, do rozklekotanego fotela, panował wszechobecny
brud. Po pokazach fakira w hotelowym amfiteatrze przez połowę
następnego dnia nadal walały się po podłodze kawałki szkła oraz
butelka z płynem do pokazów z "pluciem ogniem." Dzieci miały tam
swobodny dostęp i cud , że żadne nie zrobiło sobie krzywdy. Pokój
średniego rozmiaru był wyposażony w przeciekającą kabinę prysznicową
ze śladami chyba grzyba, czy czegoś w tym rodzaju. Rozwalone drzwi
szafy naprawiono jedynie taśmą klejącą, a drzwi wejściowe nosiły
ślady wyłamania zamka. Animacje marne, a sami animatorzy robili
wrażenie znudzonych w swoich wyświechtanych i brudnych ubraniach.
Sprzęt do bilarda i tenisa stołowego w opłakanym stanie. Przy nas
jeden stół nawet sie rozpadł. Z okolicznych ośrodków wieczorami
słychać głośną muzykę, ale po zamknięciu okien nie jest to zbyt
uciążliwe. W Alize też czasami włączano głośno w kółko te same kilka
nagrań. Basen ma tylko jedną zjeżdżalnię i jeden brodzik dla dzieci.
Zaplecze z łażnią fitnessen i fryzjerem ominęliśmy szerokim łukiem,
po zapoznaniu się ze stanem higieny choćby na jadalni. Wielka
szkoda, że hotel okazał się niewypałem, bo ma dobrą lokalizację,
przyjemne otoczenie i ładnie się prezentuje z zewnątrz, ale jakość
jest mizerna i to bardzo. Odradzam pobyt w tym miejscu.
leżaki na basenie zajmowane są od około 8:00, trzeba sobie wyjść
rano zająć i iść na śniadanko, na basenie ze zjeżdżalniami była
większość Polaków małymi dziećmi bo lezaki sa tam skupione wokół
brodzika woda na zjeżdżalniach jest puszczana 2 razy dziennie chyba
od 11 czy 11:30 do 12:30 a potem chyba coś około 14:30. Ja chodziłam
na plażę po obiedzie i nie było wówczas tam problemu z leżakami, nie
mozna ich tylko przybliżac do morza, bo pan leżakowy zaraz goni, że
mają być wystawione do linii zadaszenia. Obiad na plazy jest mniej
obfity niż w hotelu ale kolacja jest mega obfita więc można zostać
na obiedzie na plaży (to wiem z opowiadań innych bo ja zawsze jadłam
w hotelu)
co do raftinu to my mieliśmy wycieczkę w cenie, ja nie skorzystałam
ale w moje miejsce mąż zabrał kolege (można było zamienić) przed
spływem jest obiad a potem płynie się w pontonach cały czas jest się
mokrym woda chlapie, trezba przechodzić przez rzekę ok. 10st.
celcjusza, skakać do wody. jest mokro cały czas, dlatego ja z
synkiem zrezygnowałam. cały czas wycieczka jest kręcona kamerką i
potem mozna kupic płytke za proponowane 20 euro ale lepiej sie
targować. Wyjazd ok 8:45 powrót ok 18:00. można tę wycieczkę
zamienić na rejs statkiem jak ktoś nie chce raftingować
co do pokojów to my za free dostaliśmy pokój na I piętrze bez
zadnego proszenia, tylko propozycję tego family roomu odrzuciliśmy.
pokoje sa normalne, dwa łózka pojedyncze dostawka szafa tv z polonią
lustro, w łaziemce wanna z zasłonka prysznicową, suszarka. normalny
pokój bez grzyba, karaluchów czy innych nieproszonych efektów
specjalnych. duzy balkon ze stolikiem i krzesełkami
na zabiegi w łażni trzeba sie zapisać, można nawet dzień wcześniej
albo tego samego dnia. polecam bo warto, choć krępująco bez
biustonosza
Oludeniz -moja opinia o Hotelu Alize
Mimo iż na zewnątrz hotel robi miłe wrażenie, podobnie jak roślinność wokół budynków, których jedank nie nazwałabym ogrodem, bardzo mnie rozczarował. Oblegany jest w 99,9% przez anglików. Jedzenia było dużo, było dobre, ale mało urozmaicone. Duży wybór warzyw świerzych i przygotowanych potraw na wzór kuchni tureckiej, jedzenie głównie pod turystę europejskiego. Obsługa uwijała się z robotą, ale są niechlujni do bólu, nawet w swoim wyglądzie. Talerze i sztućce na jadalni były brudne, podobnie jak krzesła i obrusy na stole. Raz, kelner ze stołu zabrał nóż, po czym pomajdrował nim w urządzeniu na ścianie, a następnie bez skrępowania odłożył go z powrotem na stół. Obsługa nie ma nawet pojęcia, że robi coś niewłaściwego. W barze zdarzyło się mi dostać kawę w okropnie upaćkanej, niedomytej filiżance, a mąż dostał kieliszek ze śladami szminki. Do wszystkiego tam można się było przykleić, do stolika ze szklanym blatem, do rozklekotanego fotela, panował wszechobecny brud. Po pokazach fakira w hotelowym amfiteatrze przez połowę następnego dnia nadal walały się po podłodze kawałki szkła oraz butelka z płynem do pokazów z "pluciem ogniem." Dzieci miały tam swobodny dostęp i cud , że żadne nie zrobiło sobie krzywdy. Pokój średniego rozmiaru był wyposażony w przeciekającą kabinę prysznicową ze śladami chyba grzyba, czy czegoś w tym rodzaju. Rozwalone drzwi szafy naprawiono jedynie taśmą klejącą, a drzwi wejściowe nosiły ślady wyłamania zamka. Animacje marne, a sami animatorzy robili wrażenie znudzonych w swoich wyświechtanych i brudnych ubraniach. Sprzęt do bilarda i tenisa stołowego w opłakanym stanie. Przy nas jeden stół nawet sie rozpadł. Z okolicznych ośrodków wieczorami słychać głośną muzykę, ale po zamknięciu okien nie jest to zbyt uciążliwe. W Alize też czasami włączano głośno w kółko te same kilka nagrań. Basen ma tylko jedną zjeżdżalnię i jeden brodzik dla dzieci. Zaplecze z łażnią fitnessen i fryzjerem ominęliśmy szerokim łukiem, po zapoznaniu się ze stanem higieny hoćby na jadalni. Wielka szkoda, że hotel okazał się niewypałem, bo ma dobrą lokalizację, przyjemne otoczenie i ładnie się prezentuje z zewnątrz, ale jakość jest mizerna i to bardzo. Odradzam pobyt w tym miejscu.
Dobry wieczór wszystkim zdrowym mamom i maluszkom i tym, których słoneczko
niedługo całkowicie wyleczy.
Kode Leonardo... zaliczony i to z wielkim entuzjazmem, co prawda nie zmieni to
moich uczuć religijnych, ale jako sensacja na pewno ciekawa wartka akcja i
polecam wszystkim, który jeszcze nie pochłonęli tego bestselleru. Przez niego
co prawda chodzę ostatnich parę dni jak śnięta ryba bo czytam po nocach a ranne
pobudki nie są łatwe.
Teraz będę połykać trzy książeczki Sowy, bo mąż mi ostatnio kupił, ale za to po
Kodzie to literatura lekka i na pewno da się czytać z przerwami, bo takich
pozycji jak Kod... to NIE MOŻNA PRZERYWAĆ.
No ale wracając do tematu maluchów, to z powodu nieobecności mojej drugiej
połowy wczoraj przy kąpieli Julki towarzyszyła mi mama a dzisiaj musiałam sobie
dać radę sama więc o kąpieli na wysokościach nie było mowy - po nocnym czytaniu
dzisiaj oczu wokół głowy niestety nie miałam. Julka więc po raz drugi była
kąpana w brodziku (na szczęście przy projekcie łazienki wzięliśmy pod uwagę
zmęczone stopy, lub zrobienie małego prania) i brodzik jest głęboki. Jedynie
Jula mnie zaskoczyła bo jak wyszłam po ręcznik to już stała w brodziku i było
znów niebezpiecznie. Ja już parę razy dziennie słyszę jej buczenie. Oj
szczęśliwe wy, których dzieci jeszcze nie raczkują i nei stają. Jula staje w
łóżeczku przez sen i buczy i muszę wstawać i ją położyć. Nie zawsze jednak
zaśnie od razu.
Jeśli chodzi o kaszki to my do Bebilonu dodajemy kaszkę bananową Bobovity ale
ryżową a ostatnio ponieważ moje dziecię je tylko słoiczki od 10 m-ca to jej
włączyłam kaszkę Owoce południowe-jogurt Hippa i jest to już kaszka pszenna.
Obiadki z cyferkami poniżej 10 m-ca są odrzucane podobnie jak deserki. Więc
wcina sobie już obiadki z kluseczkami, deserki z biszkoptami a dziś na
śniadanie wciągnęła pół słoiczka owsianki Gerbera. Polecam urozmaicanie diety
niejadkom. Jula nie zjada dużo - zazwyczaj po pół słoiczka ale zawsze coś tam
do brzuszka wpadnie.
Beata - włosy nie są oczywiście złe, ale wiem, że to się tak mówi. Mnie również
obecna fryzura nie pasi, bo musiałabym codziennie kręcić lokówką taką solidną
aby je ułożyć a przy Julce dobrze jak rano mam czas zjeść i rozładować
zmywarkę. Na lato na razie wiążę włosy ale jak będę wracać do pracy trzeba
będzie o czymś pomyśleć. Czy na świecie są w ogóle dobrzy fryzjerzy, którzy
wymodelują tak fryzurę jak się do nich mówi??
Niestety na pierogach się nie znam bo robię zazwyczaj raz na pół roku z moją
mamą i mrożę. Robię wtedy ruskie, z kapustą i grzybami, z jagodami (w sezonie),
z ziemniakami, z mięskiem i potem tylko wrzucam na wrzątek. Ale u nas nadal
króluje pesto i dzisiaj jak Piotrka nie ma też sobie zrobiłam porcyjkę.
Przepis na sernik zaraz wklepię i lecę czytać coś dalej bo mam wenę A
chciałabym mieć czas i poczytać Sienkiewicza, bo lubię jego styl i czasy, które
opisuje. Nie rozumiem natomiast fanatyków Lalki, Nad Niemnem i paru innych
pozycji, które jako uczennica klasy humanistycznej wałkowałam na prawo i na
lewo, ale jak to się mówi potocznie "każda potwora, znajdzie swojego amatora".
życzę wszystkim spokojnej nocy, ja wyczekuję powrotu męża i oddania mu na
weekend naszego Diabełka tasmańskiego.
papa
Asia
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2