Grypa żol-objawy
sabunia portal
ciekawe znalezione o mleczku:
Mleczko pszczele ma też zastosowanie w zapobieganiu i leczeniu schorzeń przewodu pokarmowego i narządów wewnętrznych. Szczególnie podatne na działanie tego produktu są wrzody dwunastnicy. Ma ono zastosowanie u chorych z objawami zapalenia jelit grubych i w leczeniu różnych stanów zapalnych woreczka żółciowego, trzustki i wątroby. Chroni tkankę wątrobową przed różnego rodzaju substancjami toksycznymi. Stosuje się w leczeniu skutków alkoholizmu, zapobiega powstawaniu marskości wątroby. Skutecznie obniża poziom glukozy we krwi.
Stosowane jest w leczeniu niewydolności nerek i nadnerczy. Działa moczopędnie, co jest pomocne w leczeniu otyłości. Jest przydatne do leczenia niewydolności jajników oraz w takich chorobach zakaźnych, jak: bruceloza i grypa. Stosowane jest jako preparat wspomagający w terapii przeciwnowotworowej, jak również w leczeniu stanów zapalnych krtani, gardła, oskrzeli i płuc. Wskazane jest w gruźlicy płuc zarówno w okresie terapii jak i rekonwalescencji.
Cytując Dr. Galę - "mleczko pszczele da ci wiele wcześniej chrzciny niż wesele"
" />
">Miasto Mannheim, Land Baden-WÄźrttemberg - tam właśnie mieszka moja chora koleżanka. Było kilka zgonów - ile? Nie wiadomo. Tutejsze media podają lakoniczne wiadomości.
Ja mieszkam obok (przez rzekę) w Ludwigshafen, Land Rheinland-Pfalz - wiem, że są zachorowania, ale moi bliscy znajomi na razie są zdrowi.
Czy ta grypa różni się jakoś od klasycznej (objawy)? Ciężej się ją przechodzi w naszym klimacie?
Pozdrawiam.
Nie wiem czy ciężej, koleżanka wzięła Tamiflu i po 1,5 godz. była już O.K.
Ale na Ukrainie ludzie mrą jak muchy.
Przy tym, nie tylko o śmiertelność chodzi. Podczas działań wojennych choroba żołnierzy to katastrofa, a podczas pokoju znowu nam gospodarka siądzie.
Witam!
Z S. aureus walczę od 3 lat. Mam go w prawej dziurce nosa. Do tej pory robiłam sobie posiewy raz w kwartale by sprawdzić czy nadal jest (jestem mikrobiologiem ale nie zajmuję się diagnostyką ludzką. Zrobiłam sobie podłoża do potwierdzeń gronkowca złocistego ale antybiogramów w pracy badawczej nie stosujemy, więc nie zrobiłam). Gronkowiec zawsze był obecny. Raz w roku dawał objawy w postaci nadżerki w nosie oraz skrzepów/strupków. Oczywiście lekarze stwierdzali, że tego się nie leczy.
W marcu zdecydowanie "poniosło" mojego gronkowca i był wyjątkowo uciążliwy. Na początku maja poszłam zrobić antybiogram.
Wynik:
Staphylococcus aureus
Rifampicylina W
Kotrimoksazol W
Gentamycyna W
Erytromycyna W
Klindamycyna W
Tetracyklina W
Minocyklina W
Oksacylina W
Norfloksacyna W
Levofloksacyna W
Kwas fusydowy W
Nitrofurantoina W
Penicylina O
Szczep wrażliwy na penicyliny skojarzone z inhibitorami beta-laktamaz, antygronkowcowe cefalosporyny i karbapenemy.
Tyle antybiogram. Oczywiście nie miałam czasu od razu iść z tym do lekarza, tym bardziej, że wiedziałam co powie.... "tego sie nie leczy".
Tylko, że ja już nie byłam jedynie nosicielem ale i miałam ciągły dyskomfort w nosie.
I teraz ciąg dalszy, mam nadzieję, że nie tej samej historii. Tydzień temu dostałam gorączki 39 C, katar, potworny ból gardła, do lekarza nie było szans sie dostać, o godzinie 17 byłam już na pogotowiu. Wynik - zapalenie górnych dróg oddechowych. Augmentin 875+125 mg.
Minął tydzień. Gorączki brak, jestem coraz słabsza, jutro skończy mi się antybiotyk, idę ponownie do lekarza bo do pracy nie jestem w stanie wrócić. Ból kości i gardła. Kaszel z oskrzeli teraz, chlupoczący, czasem mocne swędzenie w gardle aż do łez w oczach. Przez cały czas nie miałam ropnych nacieków w gardle i na migdałach, jedynie mała kropka na jednym. Dlatego pomyślałam, że to zakażenie wirusowe.
Katar śluz, żółty i czerwono żółty. Zatoki nie bolą, głowa też nie, ale ten katar wyraźnie z zatok schodzi.
Już sama nie wiem na ile mój stan może mieć związek z gronkowcem.
Pierwszy raz w życiu byłam tak chora. Generalnie choruje w czerwcu lub w maju, wtedy kiedy zdarzy się parę dni upałów. Zimą wszyscy dookoła chorowali a mnie nic nie ruszało, jesienią zaszczepiłam się przeciw grypie. Może mieć związek moja choroba z przegrzaniem i obniżeniem odporności?
" />Zaczęło się nagle, w jednym momencie dzień jak co dzień, a w drugim dostałam niesamowitego świądu całego ciała, ale naprawdę strasznego. Najpierw łydki, obydwie w tym samym momencie, potem całe ciało. Nie mogłam się powstrzymac od drapania. Pierwsza myśl - alergia, coś mnie uczuliło, pogryzło, a wróciłam właśnie z Polski (mieszkam w UK), więc pomyślałam, że inny proszek, kosmetyki, cokolwiek.. Nasmarowałam się balsamem nawilżającym, ale nic nie pomagało, nawet na drugi, trzeci dzień, itp. Budziłam się i czuję łaskotanie w nosie, uszach, Bóg wie gdzie jeszcze, po prostu uogólniony świąd, doprowadzający do szaleństwa. Poszłam do lekarza ogólnego, dostałam antyhistaminę, która i tak nic nie pomagała. Dodam że skóra oczywiście czysta, żadnej nawet wysypki czy pojedynczej krosteczki. Oczywiście wygooglowałam sobie, z czego może się wziąć świąd, i byłam pewna, że mam najpierw żółtaczkę typu C (pół roku wczesniej przeszłam wycięcie woreczka żółciowego i pewnie mnie zarazili), potem przeżywałam białaczkę (w badaniu ogólnym krwi wyszło za mało krwinek białych, które po 2 tyg wróciły do normy). Miałam robione ogólną morfologię, enzymy watrobowe, bad. na tarczycę, przeciwciała na żółtaczkę, na alergię, crp, ob i takie tam podobne, po których mój lekarz mówił, że nic niepokojącego nie widzi, ale mnie to nie uspokaja. Moja rodzina po badanich ogólnych odetchnęła i nie widzi problemu, ale ja nie jestem spokojna. Po dwóch tyg mniej wiecej swędzenie zmieniło się w szczypanie, palenie skóry, aż do bólu, szcz. ręce, stopy, ale też wszędzie. Od kilku dni czuję ból stawów, zaczęło mnie od kręcenia pojedynczej kosteczki, na drugi dzień kręciły już wszystkie, jak na grypę, a nawet bolą mięśnie, że nie mam siły chodzić. Oczywiście wiem wszystko o najstraszniejszych chorobach, jakie mogą tylko mi dolegać. Wkurza mnie to, że musze czekac długo na wizytę u lekarza, że nie mogę sobie iść jak w PL zrobic badania prywatnie, że o każde badanie musze się prosić, a i tak patrzą na mnie podejrzliwie w przychodni i mają mnie chyba dość.. Spię dobrze, jak tylko się obudze i 'włączę' myślenie horror wraca. Tak sobie myślę, że gdyby to był rak, bolałby mnie pewnie tez w nocy, prawda?
Zawsze uważałam się za osobe spokojną, choć muszę przyznać, że łatwo panikuję, wyszukuję sobie chorób, wyszukuję choroby dzieciom i ciągam je po lekarzach, nawet jak na męża patrzę, to złapałam się na tym, ze sprawdzam jego szyję wzrokiem, czy nie ma powiększonych węzłów chłonnych... Moze i jest mi ciężej teraz niż było kiedyś, bo 2 lata mieszkamy na emigracji i jesteśmy zdani tylko praktycznie na siebie, ale żebym wpadła tak gwałtownie w nerwicę? I jeszcze: mój tata leczy sie na depresję, więc wszyscy mi mówią bym wyluzowała, bo pewnie też to mam, ale ja się boję, ze się mylą..
Czytam i szukam czy takie objawy jak swędzenie i bóle stawów, mięśni, mogą być z nerwicy? Nie mam ich cały dzień, przychodzą i odchodzą, ale ostatnio coraz mocniejsze i częściej .
Proszę o odpowiedzi.
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2