grzyby psiaki
sabunia portal
Załatwione, byłam najpierw po wymazówki (takie coś jak probówka do pobrania materiału) w zakładzie mikrobiologii, później do stajni, szybki wymaz z łysiejącego placka, później znowu do katedry mikrobiologii... wyniki z bakterii będą niby w poniedziałek a z grzybów za 3tyg. Mam nadzieję, że do tego czasu, placek nie będzie się powiększał bardziej.
Wcześniej telefonicznie konsultowałam to ze swoim weterynarzem, ale nie wie co to może być, skoro zmian skórnych brak prócz tego miejscowego łysienia, pasożytów też brak. Zastanawiam się też, czy mogę to czymś smarować do czasu, aż będą wyniki, czy nie ma sensu. Równie dobrze, może to byc od słońca skoro ma skórę różową.
Przyszło mi jeszcze do głowy na podstawie doświadczenia ze swoim psiakiem, że mogą to być sprawy hormonalne.
Szkoda stracić tak piękny ogon
jak ślepy nie zobaczy, to sobie zmyśli.. przeczytałem tytuł postu jako "grzeczne ptaki", zaglądam.. patrzę a tu psy
A ja nie wiedzieć dlaczego pomyślałam o ... grzybach ...
Śliczne psiaki !!!
Hari kolorem podobna jest do mojej Nannicy ...
Martyna konsultowala telefonicznie z dr Jaworską z Krtakowa i ta zdecydowanie poleca zrobic zeskrobiny żeby wiedzieć co leczyć. Poniewaz to idzie symetrycznie a pies jest ospały i otyły jest tez podejrzenie zaburzeń tarczycy wcale nie grzybów. Tak więc hodujemy grzybki bez kąpania i mazidel do poniedzialku, wtedy ma wizyte u dobrego dermatologa. Biedaczek. Okazuje sie ze chyba byl bity bo bardzo się boi np. jak przewrócił miskę. Na strzelajacy popkorn warczał. Ciekawe co jeszcze z niego wyjdzie? Pokażemy go w sobote p. Dawidowi Sokolowskiemu u którego szkolę Mobila, on ma swoje sztuczki żeby sprawdzic psiaka na różne sposoby. Im więcej o nim bedziemy wiedziec, tym lepiej
Znam to skads :roll: tez B.gnił tu na dogo pare m-cy (nie mowiac juz o tym co wczesniej przeszedł) załuje strasznie ze nie jest ze mna od szczeniaka ale z drugiej strony najwazniejsze ze jest ze mna teraz i juz nic mnie nie ominie z jego zycia :evil_lol:
mnie też się coś robi kiedy myslę o przeszłości Myszy[brana ze schronu i oddawana spowrotem,co było wcześniej to już nie chce myśleć:angryy: ]
ale jednak najważniejsze że teraz jest inaczej i że psiaki wreszcie mogą i są szczęśliwe(mam nadzieję:p :oops: )
Ayshe przykro mi z powodu sunieczek:-(
Zrobiliście co się dało i chwała Wam za to.
apropos weta-my jeżdzimy na drugi koniec miasta:razz: czasem trza komunikacją miejską:cool1: ale po jednorazowej wizycie u paniusi, która wcisnęła witaminy i ok:angryy: bez zrobienia zeskorobiny [choc były już objawy grzyba]
nigdy więcej innego weta:shake: .Mam tylko żal do siebie że od razu do niego nie poszłam[tamta była blizej:shake: ]może wtedy grzyb by się tak nie rozwinął
Fakty są faktami i nikt nie powie ze tak nie bylo-za duzo swiadkow mamy na to.
Nikt nie zaprzeczy ze kierownik nie chcial wydac 2 szczeniaczkow ktore znalazly dom w Krakowie,zabronil nam wejsc do schroniska i je zabrac-chyba wolal zeby umarly w schronisku!!!!!:angryy:
Nikt rowniez nie zaprzeczy ze psy w okropne mrozy nie mialy slomy a w boksach dla szczeniat(najcieplejszych w schronie) bylo ponizej zera.Trzeba bylo zrobic dziką awanture,rozpętac pieklo i zalatwic slome z dowozem,zeby jasnie pan raczyl sie zgodzic na jej rozlozenie w boksach(podczas gdy mnostwo psiakow juz sobie poodmrazalo tylki i lapy)
Nikt nie zaprzeczy ze psy nie dostają do jedzenia suchej karmy ktorą schronisko dostaje od przyjaciol.Karma gnije w magazynie a psiaki dostają do jedzenia splesnialy chleb i zlewki ze szpitala-w tym kiszone ogorki w calosci,grzyby,fasole,kapuste-widzialam czym wymiotowaly szczeniaczki ktore wiozlam do Warszawy:angryy:
Nikt nie zaprzeczy ze wielokrotnie pogryzione psiaki,podleczone byly wsadzane z powrotem na boksy bytowe,chociaz wiadomo bylo ze nie dają sobie rady-podczas gdy wiele!!!!! boksow stalo pustych-co widzialam na wlasne oczy!!!!!
Nikt nie zaprzeczy ze kierownik wyciaga kase od potencjalnych przyszlych wlascicieli,ustalając CENE za psa.Jesli trafi sie ktos kto chce psa adoptowac w dobre ręce a nie zaplaci za niego wyznaczonej przez kierownika ceny-to mu sie psa nie wydaje:angryy: i pies gnije w schronisku:mad: Na to tez mam swiadkow!!!!!!
Nikt nie zaprzeczy ze przy adopcji szczeniat mowi sie ludziom ze szczeniak byl szczepiony,nie swiadomi niczego ludzie psa nie szczepią i psiak umiera-mam swiadkow!!!
Malo??????
Czy mam wymieniac dalej????????
Moniś nie panikuj:mad:....
Ozzy miał gronkowca :angryy:bleee świństestwo , przypałętał się obowiązkowo grzyb ....nikt z nas się nie zaraził , a wręcz przeciwnie wetka powiedziała że predzej człowiek grzybem zarazi psa jak psiór nieodporny niż pies ludzia;)...a grzybek nam się zalęgł przy okazji alergii , bo jak już chorować to na wszystko naraz:evil_lol:
Ozzy był leczony , spotykał się z psiakami bo wetka powiedziała ze tylko może zarazić się pies chory , osłabiony ...wszyscy byli zdrowi , a Ozzy z paskudstw sie wyleczył ...:p
Jak widzisz FigaFiga, zaniedbywanie galerii to nie tylko Twój syndrom :evil_lol:
A psiaki do ćwiczeń chętnie Ci pożyczę, masz do wyboru: Sonia do pracy z klikerem, Megi do agility i obedience, Abra do klasycznego PT1.
Gratisy: dogoterapia ;) z berneńczykami, rzucanie patyków dobermanowi (tu symbol nieskończoności),
zbieranie grzybów w ogródku.
A jakby Ci było mało, to dochodzi jeszcze czesanie, no i różnorodność czynności z tymczasami :)
:evil_lol:
Przyznam, że temat winogron jest dla mnie intrygujący. bo tak- w sumie nie wiadomo, co truje. Wyciągi trujące nie są.... Sporo osób mówi, że ich psy jadły i nic sie nie działo.
Logicznie rzecz biorąc, można by przyjąć, że to rzeczywiście mogą być mykotoksyny, czyli trujace związki pochodzące z grzybów. Fakt, faktem- zboże skażone mykotoksynami było przyczyna masowych zachorowań ludzi. I owszem, na winogronach "siedzą" specyficzne gatunki grzybów (pleśni), częśto charaktrystyczne dla danej odmiany/regionu- to im zawdzięczamy m.in. smak niektórych win;)
Teraz wątpliwości-
-czenmu mykotoksyny nie szkodzą nam, skoro żremy te winogrona w znacznie większych ilościach? Zazwyczaj są mocno szkodliwe dla ludzi;
-specyfika tych grzybków powinna ograniczyć szkodliwość do konkretnych rodzajów winogron, to sie powinno dać zauważyć, np. winogrona tylko z Grecji, albo tylko różowe, itd...
Jeśli to nie związki czynne (flawonoidy) z winogron i nie mykotoksyny, to co??? Może winogrona są zabezpieczane/pryskane czymś szczególnie szkodliwym dla psów? :roll:
P.S. MARCHEWA, a twojemu psiakowi zaszkodziły JAKIE winogrona? Takie z ogródka?
Wow!!! Faktycznie domek zapowiada się na taki jakie lubię ;)
Co do wyjazdu to naturalnie ze pojedziemy z Tobą, gdyż zawsze psiaki "nasze" odwozimy do domków, sprawdzamy dokładnie a potem...cieszymy sie jak głupie że kolejnemu sie bosko udało... Umów się z nimi i daj znac. W tygodniu mozemy po 19 w sobote po 15 niedziela dowolnie. Poniewaz plany wyrastają u nas jak grzyby po deszczu to musisz dać koniecznie odpowiadnio wcześni znac. :) Trzymam kciuki by to był ten domek którego tak szukamy...;)
Pytanko:
- w jakim wieku dzieci?
- czy sa inne zwierzęta (jeśli tak to gdzie mieszkają, ile lat, czy sterylizowane)
- czy mieli już psy, (jeśli tak jak długo i co się stało?)
- czy pies ma mieszkac w domu czy ogrodzie?
- Gdzie przewidują posłanie psa umieścić? (moze wydac się głupie ale to pyt ma sens)
- Jaki pomysł na psa podczas wyjazdów wakacyjnych itd?
- Czy kiedykolwiek dzieci miały robione testy alergiczne?
Ja miałam podobne problemy i też faszerowano mi sukę mocnymi lekami i powiem szczerze, że g....... pomogło. Leczył ją wcześniej wielkiej :2gunfire: sławy i ciemnego koloru lekarz bez efektu. A właściwie efekt był suka przez rok nie dostała cieczki i z mieniło się jej zachowanie (zrobiła się gburowata i chimeryczna) oraz dostała grzyba tak była nafaszerowana sterydami :evil: .
Przez znajomych ze ZK trafiłam do :Help_2: wspaniałej lekarki Pani Beaty Rudnickiej Brzezny ( przychodnia 4 łapy ul. Olbrachta 26 w Warszawie tel. 022 837 84 70)
Ta lekarka leczy homeopatią i odczula bio prądami czy czymś takim, nie wiem jak to się nazywa ale skutkuje i to jest najważniejsze. Na pierwszą wizytę zabrałam z domu wszystko co mi przyszło do głowy: kawałki wykładzin, płyny do mycia podłogi, proszek do prania z każdego psiaka i kota trochę sierści, mięso które zawsze dostawała oraz suchą karmę itp. Moja suka była uczulona na bardzo dużo rzeczy, i ciągle coś nowego wychodziło jak nie w domu to w ogrodzie babka, pokrzywa. Nie była uczulona na sosnę ale na wióry sosnowe owszem tak. Leczenie czyli odczulanie i podawanie leków homeopatycznych trwało dość długo ( około 3 miesiące raz w tygodniu odczulanie, ale z przerwami na wyjazdy , moja chorobę itp.) ale od dłuższego czasu nie pojawiły się żadne objawy uczulenia suka ma wspaniały humor i piękny włos. A zapomniałam napisać o diecie na której moja suńka była bardzo krótko oczywiście je teraz wszystko i jest zdrowaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
Tak więc gorąco polecam Panią doktor Beatę. :lol:
Pozdrawiam Ania i ASTy
Dziewczyny ja Boniego pierwszego września z walizka za próg nie wystawie, ale zatrzymać go nie mogę . mój stan posiadania psów już nie może się zwiększyc.
Wiec musimy pamiętać że on szuka domu .
Poprosiłam Majqę o tekst , a ona tak ładnie pisze, chce mu zrobić allegro. Może wzruszy kogoś w Polsce.
Byliśmy dziś u dr. Teczy specjalisty od chorób skóry, Pani dr, jest bardzo fajan.
To raczej nie grzyb chorobotwórczy. Wg niej skóra wyglada tak ze wzgledu na chorą trzuste i przewlekły sttan zapalny jelit.
Boni bedzie dostawał stedy co drugi dziń na zmiane z innym lekiem.
za 3-4 tygonie idziemy znów na wizytę.
Boni ważył dizś 23,4 kg.
Wilczyca Kreon doszedł. Dziękujemy Ci Bradzo
W maju dostałam 250 zł ok Ini dla Bonisia i 105 zł od Olgi132. Bardzo dziękujemy.
Kończy sie karma wiec bedzie na jedzonko.
dzisiejsza wizyta i cześć leków 105 zł. Boni dostał zniżke bo to psiak ze schroniska i przewlekle chory.
Cytat
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność. Mdr 17,20_2